Dawno minęły czasy, kiedy człowiek po skończeniu studiów pracował 40 lat na tym samym stanowisku. Niektórzy twierdzą, że wtedy było lepiej. Stabilniej. Ale czy ciekawiej? Wyobraź sobie, że przez 40 lat codziennie wykonujesz te same czynności. Wstajesz o tej samej porze, jedziesz tą samą linią autobusową, wchodzisz przez te same drzwi i siedzisz 8 godzin przy tym samym biurku, oglądając wciąż te same twarze.... Cieszy ciebie taka "stabilizacja"?
Gdzieś w głębi każdego człowieka tkwi potrzeba pewnego rodzaju stabilizacji. To jest wpisane w naszą naturę, zwłaszcza kiedy mamy rodzinę, świeżo kupione mieszkanie i kredyt na głowie do spłacanie przez najbliższe 20 lat. Poukładane życie bez większych stresów to marzenie wielu młodych ludzi. Jednak należy pamiętać, że taka przewidywalność i lęk przed zmianą zabija w nas kreatywność.
Pamiętasz, jak bardzo byłeś podekscytowany zaczynając swoją pierwszą pracę? A teraz zastanów się i odpowiedz szczerze: jak długo trwało to podekscytowanie, ta pasja, ten zapał do pracy? Dwa lata, trzy? Chcemy czy nie, po pewnym czasie przychodzi rutyna. Wypalamy się zawodowo. Czasami pracodawcy celowo prowokują konflikty w grupie swoich pracowników, aby coś się działo, bo właśnie wtedy ludzie są najbardziej kreatywni, są zmuszeni do działania, myślenia, reagowania. Według znakomitej większości pracodawców jednym z najgorszych typów pracownika jest pracownik wypalony, znudzony, robiący tylko to co szef każe i ani odrobiny więcej.
Wiesz dlaczego rekruterzy tak często zadają to znienawidzone pytanie: "gdzie widzi siebie pan/pani za 5 lat?". To standardowe pytanie, którego obawia się większość młodych ludzi, ma sprawdzić, czy kandydat ma wizję własnego rozwoju i własnej kariery. Najgorszą z możliwych odpowiedzi jest: "tutaj, w waszej firmie, na tym samym stanowisku". Lepiej powiedz: "tutaj, w waszej firmie, nie wiem na jakim stanowisku, bo moim marzeniem jest ciągły rozwój i progres". Dla każdego rekrutera to będzie odpowiedź godna mistrza!
Pracę można zmienić z wielu różnych powodów, zarówno z twojej winy, jak i z winy pracodawcy.
Jakie są najczęstsze przyczyny zmiany zatrudnienia?
Za niska pensja w stosunku do wykonywanych obowiązków.
Zła atmosfera bądź złe warunki w pracy.
Mobbing.
Wypalenie zawodowe.
Brak odpowiednich kompetencji z twojej strony, brak zaangażowania w swoje obowiązki.
Pamiętaj, że utrata pracy to nie koniec świata! W dzisiejszych czasach zmiana miejsca zatrudnienia nie jest końcem, a raczej początkiem zupełnie nowej, ciekawszej drogi. Potraktuj tę zmianę jak szansę na rozwój, zdobycie doświadczenia, nowych kontaktów, znajomości. Wystaw nos ze swojej strefy komfortu. Tam wcale nie jest tak dobrze, jak się tobie wydaje. Możesz poszerzać swoje umiejętności, podnosić kwalifikacji, szkolić się w różnych metodykach, doskonalić kompetencje miękkie.
Każda zmiana jest szansą na coś lepszego.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą copywriting. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą copywriting. Pokaż wszystkie posty
środa, 4 stycznia 2017
Szukasz pracy? Zadbaj o swój wizerunek w sieci.
Większość z nas choć raz w życiu z ciekawości wpisała swoje dane w wyszukiwarkę. Przyznaj się. Ile razy ty to zrobiłeś i umierałeś ze śmiechu na widok śmiesznych zdjęć czy filmików z twoim udziałem, które Wujek Google radośnie wypluł? Jeżeli natomiast jeszcze nigdy tego zrobiłeś, to zrób to teraz. Właśnie w tej chwili, zwłaszcza jeżeli starasz się o pracę. Dobrze ci radzę.
Już? Zdziwiony? Nawet my sami nie zdajemy sobie tak do końca sprawy z tego jakie informacje krążą na nasz temat w sieci. Zdjęcie z butelką wina, które wrzuciliśmy kilka lat temu na jeden z popularnych portali społecznościowych i o którym już dawno zapomnieliśmy.... a internet nie zapomniał. Nawet, jeżeli jeszcze studiujesz, bawisz się, korzystasz z życia, i dopiero myślisz o podjęciu pracy, miej na uwadze fakt, że internet jest jak studnia bez dna. Cokolwiek do niej wrzucisz, już tam zostanie. Na zawsze. Przerażająca perspektywa. Twój przyszły pracodawca z chęcią dowie się co wyczyniałeś na studiach. Zadbaj więc o to, aby kompromitujące ciebie zdjęcia z szalonych studenckich imprez pozostały raczej w twoim prywatnym komputerze, nigdzie indziej.
Czy wiesz, że cztery na pięć firm odpowiedzialnych za rekrutację pracowników posługuje się Google, aby wyszukać informacje na temat swoich przyszłych pracowników? Powiedzmy to otwarcie- tylko i wyłącznie od ciebie zależy czy internet stanie się twoim sprzymierzeńcem w procesie poszukiwania wymarzonej pracy, czy wrogiem, który bezlitośnie obnaży twoje grzeszki i pogrąży po czubek nosa.
Masz przygotowane porządne, oryginalne CV. Interesujące portfolio. Ciekawy list motywacyjny oraz same pochlebne referencje z poprzedniej pracy lub z odbytych praktyk studenckich. Myślisz, że to wystarczy? Mylisz się. Koniecznie zadbaj jeszcze o swój wizerunek w sieci, bo na 99% rekruter prześwietli ciebie na wylot dzięki uprzejmości kochanego wujkowi G. Zrób porządek na swoich kontach na portalach społecznościowych. Zadbaj, aby były one twoją atrakcyjną wizytówką, a nie gwoździem do trumny na rynku pracy. Bądź chwalipiętą. Chwal się swoim doświadczeniem zawodowym, wspomnij od czasu do czasu zdobytym doświadczeniem oraz inicjatywami, które zorganizowałeś. Pokaż, że praca jest częścią twojego życia. Nie zaszkodzi, gdybyś zaczął udzielać się na specjalistycznych forach, brał udział w dyskusjach branżowych, prowadził bloga. To wszystko sprawi, że będziesz atrakcyjnym, kreatywnym pracownikiem, który, w oczach szefa, na pewno nie przyniesie wstydu firmie.
Już? Zdziwiony? Nawet my sami nie zdajemy sobie tak do końca sprawy z tego jakie informacje krążą na nasz temat w sieci. Zdjęcie z butelką wina, które wrzuciliśmy kilka lat temu na jeden z popularnych portali społecznościowych i o którym już dawno zapomnieliśmy.... a internet nie zapomniał. Nawet, jeżeli jeszcze studiujesz, bawisz się, korzystasz z życia, i dopiero myślisz o podjęciu pracy, miej na uwadze fakt, że internet jest jak studnia bez dna. Cokolwiek do niej wrzucisz, już tam zostanie. Na zawsze. Przerażająca perspektywa. Twój przyszły pracodawca z chęcią dowie się co wyczyniałeś na studiach. Zadbaj więc o to, aby kompromitujące ciebie zdjęcia z szalonych studenckich imprez pozostały raczej w twoim prywatnym komputerze, nigdzie indziej.
Czy wiesz, że cztery na pięć firm odpowiedzialnych za rekrutację pracowników posługuje się Google, aby wyszukać informacje na temat swoich przyszłych pracowników? Powiedzmy to otwarcie- tylko i wyłącznie od ciebie zależy czy internet stanie się twoim sprzymierzeńcem w procesie poszukiwania wymarzonej pracy, czy wrogiem, który bezlitośnie obnaży twoje grzeszki i pogrąży po czubek nosa.
Masz przygotowane porządne, oryginalne CV. Interesujące portfolio. Ciekawy list motywacyjny oraz same pochlebne referencje z poprzedniej pracy lub z odbytych praktyk studenckich. Myślisz, że to wystarczy? Mylisz się. Koniecznie zadbaj jeszcze o swój wizerunek w sieci, bo na 99% rekruter prześwietli ciebie na wylot dzięki uprzejmości kochanego wujkowi G. Zrób porządek na swoich kontach na portalach społecznościowych. Zadbaj, aby były one twoją atrakcyjną wizytówką, a nie gwoździem do trumny na rynku pracy. Bądź chwalipiętą. Chwal się swoim doświadczeniem zawodowym, wspomnij od czasu do czasu zdobytym doświadczeniem oraz inicjatywami, które zorganizowałeś. Pokaż, że praca jest częścią twojego życia. Nie zaszkodzi, gdybyś zaczął udzielać się na specjalistycznych forach, brał udział w dyskusjach branżowych, prowadził bloga. To wszystko sprawi, że będziesz atrakcyjnym, kreatywnym pracownikiem, który, w oczach szefa, na pewno nie przyniesie wstydu firmie.
Copywriter. Copywriting dla kobiet- krótki przewodnik
Ktoś kiedyś mi powiedział, że taka praca to żadna praca. Przecież nie wstaję o 5 rano, żeby na 7 dojechać do biura. Nie wkładam czarnej garsonki ani wysokich szpilek i nie czeszę włosów w koczek. Nie pakuję jedzenia w małe pudełeczka, żeby w czasie przerwy na lunch wymienić z koleżanką przepisy na kaszę bulgur. Nie biegnę po pracy z obłędem w oczach po dzieci do szkół i przedszkoli i nie marzę o sobocie, żeby się wreszcie wyspać. Nie robię tego wszystkiego, więc co ja wiem o prawdziwej pracy. Zdarzają się i tacy, którzy uśmiechają się pod nosem z pobłażliwym politowaniem, kiedy mówię, że pracuję jako copywriter. Że jako kto, przepraszam? Dasz wiarę, że jedna z moich znajomych myślała, że copywriting to nielegalne kopiowanie treści z netu?? Jeszcze kilkanaście lat temu mało kto w Polsce słyszał o copywritingu. Dzisiaj ta dziedzina dość prężnie się rozrasta.
Jak to się stało, że zostałam copywriterem?
Nie planowałam tego. Kilka lat pracowałam w lokalnych gazetach na przeróżnych stanowiskach. Zaliczyłam posadę gońca, czym wyrobiłam sobie nieliche kontakty we wszystkich możliwych urzędach w moim mieście- co też przydało się, kiedy awansowałam na stanowisko researchera. Google do dzisiaj nie ma przede mną tajemnic, znajdę wszystko i dotrę wszędzie- to akurat przydaję się bardzo w mojej obecnej działalności. Później robiłam to, co lubię robić najbardziej, czyli pisałam. Jednak zmienił się właściciel gazety, a co za tym idzie zmiany dotknęły każdy szczebel redakcyjny. Poleciałam, w ramach szeroko pojętych cięć kosztów. Najpierw był dół, potem intensywne szukanie pracy, jednak albo nie chcieli mnie tam, gdzie ja chciałam pracować, albo chcieli mnie, ale ja nie chciałam, wiesz jak to jest. Ktoś zaproponował mi korektę pracy magisterskiej, wyszło ok, więc ta osoba poleciła mnie drugiej osobie. Ta też była zadowolona i tak poszło. Reakcja łańcuchowa, wiesz. Zaczynałam od drobnicy; jakieś korekty, krótkie teksty reklamowe, precle, których nienawidzę po dziś dzień ;) Dzisiaj zajmuję się właściwie wszystkim, co ma związek ze słowem pisanym. Artykuły do babskich portali, teksty na blogi (nie tylko na swój ;) ), e-booki, korekty, opowiadania, bajki, teksty sprzedażowe..... Jestem freelancerem, to znaczy, że nie mam stałej umowy o pracę, realizuję projekty na zlecenie.
Kto to właściwie jest copywriter?
Ciężko znaleźć polski zamiennik słowa copywriter. Dziennikarz nie, pisarz nie... Może tekściarz? Jakoś dziwnie brzmi, ale niech będzie. Powiedzmy, że jest to osoba, która zawodowo zajmuje się słowem pisanym. Copywriter jest autorem tekstów reklamowych wykorzystywanych w prasie, radiu i tv, na bilboardach i ulotkach, ale nie tylko- to zazwyczaj on jest autorem spamu reklamowego, który zawala Ci skrzynkę ;) Jeśli chcesz zostać właścicielem poczytnego bloga, ale za chiny ludowe nie umiesz pisać, możesz wynająć sobie tekściarza, który jako ghost writter będzie pisał za Ciebie teksty. Tak samo jest z e-bookami, książkami czy opowiadaniami dla dzieci/ dorosłych. Copywriter napisze to wszystko za Ciebie, a potem sprzeda Ci prawa autorskie- za odpowiednią sumę oczywiście :)
Czy copywriter i freelancer to to samo?
Nie. Freelancer to według wielu osób ktoś, kto zaczyna pracę w południe i przesiaduje w kawiarni ;) A tak poważnie, freelancer to osoba, która nie posiada stałej umowy o pracę na czas nieokreślony, a wykonuje pracę na czasową umowę o dzieło/ zlecenie. Jest wolnym strzelcem, czyli sam decyduje czy wchodzi w daną robotę, czy odpuszcza. Freelance może dotyczyć wielu dziedzin, nie tylko copywritingu. Możesz być freelancerem szyjącym zabawki dla dzieci, możesz być freelancerem tworzącym muzykę lub freelancerem ilustrującym komiksy. Wreszcie możesz być freelancerem zajmującym się copywritingiem, ale możesz również być copywriterem z podpisaną umową na stałe, chociaż ja osobiście o takich nie słyszałam ;)
Jakie cechy oraz umiejętności trzeba mieć, żeby zostać copywriterem?
Mówią, że to "coś" trzeba po prostu mieć. Mówią, że nie nauczysz się zawodu i że jeśli nie masz tej iskry, to sobie nie poradzisz. Fakt. Jeśli nie masz talentu literackiego, jeśli nie potrafisz bawić się słowem, jeśli sadzisz błąd na błędzie, a interpunkcję masz w głębokim poważaniu- jesteś spalony już na starcie. Na pewno studia polonistyczne lub dziennikarskie dają niezłą podstawę, ale i bez nich możesz być świetnym tekściarzem. Najlepszą szkołą jest praktyka, ciągła praca i uczenie się na własnych błędach. Niezbędna jest wiedza z zakresu reklamy i marketingu, jak również podstawy psychologii reklamy i zachowań klientów. Spokojnie, nie musisz od razu kończyć kilku kierunków studiów, na rynku jest teraz cała masa książek czy też blogów traktujących o ww zagadnieniach- czytaj, ucz się, rób notatki i pisz, pisz, pisz... Copywriter spędza często długie godziny nad kartką papieru lub/i laptopem, więc cierpliwość, kreatywność i pomysłowość bardzo się liczą. Pamiętaj, że nikt nie zechce pracować z rutyniarzem, który to samo proponuje każdemu klientowi. Bądź na bieżąco; jeśli chcesz być najlepszy musisz wiedzieć co w trawie piszczy, podpatrywać różne środowiska, znać żargon jakim posługują się młodzi japiszoni, a jakim siostry zakonne, bo nigdy nie wiesz kto stanie się Twoją grupą docelową. Może przyjdzie Ci pisać tekst reklamujący materiał na habity? Who knows.
Ile zarabia copywriter?
O i tu dochodzimy do ściany. Jak ognia unikam podawania nawet przykładowych widełek cenowych. Tak samo zresztą, kiedy zgłasza się do mnie klient z pytaniem- Droga pani, za ile strona tekstu? Zawsze wtedy zapraszam do indywidualnej wyceny zlecenia. Teksty mogą być tak różne, że wycena waha się od 10zł do kilku setek za całość. Chociaż znam takich, co to i 1000zł inkasują za tekst, ale to masterzy i mnie do nich jeszcze daleeeeeko... Wszystko zależy od tego, czy chodzi nam tu o wysokiej jakości content marketingowy, tekst ekspercki, poradnikowy, niosący wartość dla czytelnika, czy raczej lekkie teksty preclowe, zapleczowe, pisane wyłącznie pod SEO, takie które możesz stworzyć jednym okiem oglądając "M jak miłość", drugim okiem czytając książkę, trzecim okiem doglądając dziecka, a one i tak będą ok. Taka specyfikacja jest jednak wciąż zbyt mało szczegółowa, bo jeśli komuś brakuje dobrego tekstu na bloga parentingowego (z całym szacunkiem), to cena za taki tekst może być nieporównywalnie niska do ceny tekstu branżowego, np. z dziedziny materiałoznawstwa - żeby nie był za łatwo.
Ok, chcę zostać copywriterem, jak zacząć?
Od nauki. Tak jak pisałam wcześniej przejrzyj kilka blogów traktujących o copywritingu (np. mój hłe hłe ;) ), przeczytaj kilka książek z zakresu marketingu i psychologii reklamy. Stwórz kilka przykładowych tekstów, żebyś miała co pokazać potencjalnemu klientowi- z doświadczenia wiem, że prawie zawsze pytają o portfolio. Nie polecam zaczynać z wysokiego C, czyli od zakładania działalności gospodarczej, to zostaw na później, bo koszty prowadzenia firmy zjedzą Cię do ostatniego okruszka. Przekroczą na początku Twoje przychody mówiąc krótko. W internecie pełno jest stron, na których można podłapać zlecenia typu- korekta pracy, korekta artykułu, post na bloga, precle itd. Wpisz w Google, nie będę tu reklamy uskuteczniała ;) Zacznij od drobnicy, żeby nabrać doświadczenia, a potem heja! wypłyń na szerokie wody! Dobra, poniosło mnie, może najpierw wypłyń na facebook'a i ogłoś wśród znajomych, że piszesz teksty, dołącz do tekściarskich grup i, co najważniejsze, bądź świadoma, że żeby zarabiać kilka setek na artykule, musisz zacząć od 10 złotych ;)
Jakie są plusy i minusy pracy zdalnej/ na własny rachunek?
Plusy:
+ masz nienormowany czas pracy, sama decydujesz czy chcesz pracować o 5 rano, o 12 w południe, czy o 23 w nocy; sama decydujesz czy pracujesz 24h na dobę, czy dziś odpuszczasz i jedziesz na wieś
+ nie masz nad sobą szefa despoty, na widok którego żołądek tańczy polkę galopkę a ręce latają jak w delirce, sama sobie jesteś sterem i okrętem
+ komfort psychiczny matki polki pracującej, czyli nie musisz kombinować skąd wziąć do diaska kolejne L4, nie musisz tłumaczyć się, że znowu nie będzie Cię w pracy, bo dziecko chore
+ wyjmiesz tyle, ile włożysz, tzn. że tylko od Ciebie zależy ile zarobisz; możesz wziąć 10 zleceń naraz (powodzenia ;) i zarobić łohoho i jeszcze więcej, a możesz przyjąć tylko jedno i zarobić mniej. Ty decydujesz.
+ możesz pracować z maseczką na buzi a'la żona Shreka i nic nikomu do tego, możesz zakładać do roboty ulubione dresy i robić przerwę na kawę, kiedy tylko chcesz
+ jesteś panią swojego czasu, dysponujesz nim wedle Twojego uznania
Minusy:
- nienormowany czas pracy może stać się Twoim przekleństwem; masz wrażenie, że do oddania zlecenia jest jeszcze tyyyle czasu, że zdążysz, że dzisiaj nie będziesz pracować, jutro też nie, bo przecież ogarniesz.... i nagle okazuje się, że jutro masz deadline, a tekst nie gotowy- przerabiałam, odrobiłam lekcję, już tak nie robię ;)
- sama sobie jesteś szefem, a to znaczy że musisz być w cholerę zorganizowana, skupiona na zleceniu i sumienna, bo nikt nie będzie Ci o niczym przypominał, a ewentualne cięgi zbierzesz Ty i tylko Ty
- brak komfortu psychicznego matki polki.... dziecko chore, nieodkładalne totalnie, uwieszone maminej szyi, a Ty masz przecież robotę, terminy gonią; albo gorzej- Ty chora! gorączka 40 stopni, ale pracować trzeba, bo zleceniodawcę guzik obchodzi, że zdychasz- absolutny brak L4 w tej robocie...
- zarobisz tyle, na ile zapracujesz, a to znaczy, że nie wiesz ile dokładnie cyferek zasili Twoje konto na koniec miesiąca; nie masz stałej pensji, która regularnie wpada do kieszenie; czasami zarobisz tyle, że starczy na 3 miesiące życia, a czasami musisz pożyczyć od rodziców...
I co, wchodzisz w to? :)
Jak to się stało, że zostałam copywriterem?
Nie planowałam tego. Kilka lat pracowałam w lokalnych gazetach na przeróżnych stanowiskach. Zaliczyłam posadę gońca, czym wyrobiłam sobie nieliche kontakty we wszystkich możliwych urzędach w moim mieście- co też przydało się, kiedy awansowałam na stanowisko researchera. Google do dzisiaj nie ma przede mną tajemnic, znajdę wszystko i dotrę wszędzie- to akurat przydaję się bardzo w mojej obecnej działalności. Później robiłam to, co lubię robić najbardziej, czyli pisałam. Jednak zmienił się właściciel gazety, a co za tym idzie zmiany dotknęły każdy szczebel redakcyjny. Poleciałam, w ramach szeroko pojętych cięć kosztów. Najpierw był dół, potem intensywne szukanie pracy, jednak albo nie chcieli mnie tam, gdzie ja chciałam pracować, albo chcieli mnie, ale ja nie chciałam, wiesz jak to jest. Ktoś zaproponował mi korektę pracy magisterskiej, wyszło ok, więc ta osoba poleciła mnie drugiej osobie. Ta też była zadowolona i tak poszło. Reakcja łańcuchowa, wiesz. Zaczynałam od drobnicy; jakieś korekty, krótkie teksty reklamowe, precle, których nienawidzę po dziś dzień ;) Dzisiaj zajmuję się właściwie wszystkim, co ma związek ze słowem pisanym. Artykuły do babskich portali, teksty na blogi (nie tylko na swój ;) ), e-booki, korekty, opowiadania, bajki, teksty sprzedażowe..... Jestem freelancerem, to znaczy, że nie mam stałej umowy o pracę, realizuję projekty na zlecenie.
Kto to właściwie jest copywriter?
Ciężko znaleźć polski zamiennik słowa copywriter. Dziennikarz nie, pisarz nie... Może tekściarz? Jakoś dziwnie brzmi, ale niech będzie. Powiedzmy, że jest to osoba, która zawodowo zajmuje się słowem pisanym. Copywriter jest autorem tekstów reklamowych wykorzystywanych w prasie, radiu i tv, na bilboardach i ulotkach, ale nie tylko- to zazwyczaj on jest autorem spamu reklamowego, który zawala Ci skrzynkę ;) Jeśli chcesz zostać właścicielem poczytnego bloga, ale za chiny ludowe nie umiesz pisać, możesz wynająć sobie tekściarza, który jako ghost writter będzie pisał za Ciebie teksty. Tak samo jest z e-bookami, książkami czy opowiadaniami dla dzieci/ dorosłych. Copywriter napisze to wszystko za Ciebie, a potem sprzeda Ci prawa autorskie- za odpowiednią sumę oczywiście :)
Czy copywriter i freelancer to to samo?
Nie. Freelancer to według wielu osób ktoś, kto zaczyna pracę w południe i przesiaduje w kawiarni ;) A tak poważnie, freelancer to osoba, która nie posiada stałej umowy o pracę na czas nieokreślony, a wykonuje pracę na czasową umowę o dzieło/ zlecenie. Jest wolnym strzelcem, czyli sam decyduje czy wchodzi w daną robotę, czy odpuszcza. Freelance może dotyczyć wielu dziedzin, nie tylko copywritingu. Możesz być freelancerem szyjącym zabawki dla dzieci, możesz być freelancerem tworzącym muzykę lub freelancerem ilustrującym komiksy. Wreszcie możesz być freelancerem zajmującym się copywritingiem, ale możesz również być copywriterem z podpisaną umową na stałe, chociaż ja osobiście o takich nie słyszałam ;)
Jakie cechy oraz umiejętności trzeba mieć, żeby zostać copywriterem?
Mówią, że to "coś" trzeba po prostu mieć. Mówią, że nie nauczysz się zawodu i że jeśli nie masz tej iskry, to sobie nie poradzisz. Fakt. Jeśli nie masz talentu literackiego, jeśli nie potrafisz bawić się słowem, jeśli sadzisz błąd na błędzie, a interpunkcję masz w głębokim poważaniu- jesteś spalony już na starcie. Na pewno studia polonistyczne lub dziennikarskie dają niezłą podstawę, ale i bez nich możesz być świetnym tekściarzem. Najlepszą szkołą jest praktyka, ciągła praca i uczenie się na własnych błędach. Niezbędna jest wiedza z zakresu reklamy i marketingu, jak również podstawy psychologii reklamy i zachowań klientów. Spokojnie, nie musisz od razu kończyć kilku kierunków studiów, na rynku jest teraz cała masa książek czy też blogów traktujących o ww zagadnieniach- czytaj, ucz się, rób notatki i pisz, pisz, pisz... Copywriter spędza często długie godziny nad kartką papieru lub/i laptopem, więc cierpliwość, kreatywność i pomysłowość bardzo się liczą. Pamiętaj, że nikt nie zechce pracować z rutyniarzem, który to samo proponuje każdemu klientowi. Bądź na bieżąco; jeśli chcesz być najlepszy musisz wiedzieć co w trawie piszczy, podpatrywać różne środowiska, znać żargon jakim posługują się młodzi japiszoni, a jakim siostry zakonne, bo nigdy nie wiesz kto stanie się Twoją grupą docelową. Może przyjdzie Ci pisać tekst reklamujący materiał na habity? Who knows.
Ile zarabia copywriter?
O i tu dochodzimy do ściany. Jak ognia unikam podawania nawet przykładowych widełek cenowych. Tak samo zresztą, kiedy zgłasza się do mnie klient z pytaniem- Droga pani, za ile strona tekstu? Zawsze wtedy zapraszam do indywidualnej wyceny zlecenia. Teksty mogą być tak różne, że wycena waha się od 10zł do kilku setek za całość. Chociaż znam takich, co to i 1000zł inkasują za tekst, ale to masterzy i mnie do nich jeszcze daleeeeeko... Wszystko zależy od tego, czy chodzi nam tu o wysokiej jakości content marketingowy, tekst ekspercki, poradnikowy, niosący wartość dla czytelnika, czy raczej lekkie teksty preclowe, zapleczowe, pisane wyłącznie pod SEO, takie które możesz stworzyć jednym okiem oglądając "M jak miłość", drugim okiem czytając książkę, trzecim okiem doglądając dziecka, a one i tak będą ok. Taka specyfikacja jest jednak wciąż zbyt mało szczegółowa, bo jeśli komuś brakuje dobrego tekstu na bloga parentingowego (z całym szacunkiem), to cena za taki tekst może być nieporównywalnie niska do ceny tekstu branżowego, np. z dziedziny materiałoznawstwa - żeby nie był za łatwo.
Ok, chcę zostać copywriterem, jak zacząć?
Od nauki. Tak jak pisałam wcześniej przejrzyj kilka blogów traktujących o copywritingu (np. mój hłe hłe ;) ), przeczytaj kilka książek z zakresu marketingu i psychologii reklamy. Stwórz kilka przykładowych tekstów, żebyś miała co pokazać potencjalnemu klientowi- z doświadczenia wiem, że prawie zawsze pytają o portfolio. Nie polecam zaczynać z wysokiego C, czyli od zakładania działalności gospodarczej, to zostaw na później, bo koszty prowadzenia firmy zjedzą Cię do ostatniego okruszka. Przekroczą na początku Twoje przychody mówiąc krótko. W internecie pełno jest stron, na których można podłapać zlecenia typu- korekta pracy, korekta artykułu, post na bloga, precle itd. Wpisz w Google, nie będę tu reklamy uskuteczniała ;) Zacznij od drobnicy, żeby nabrać doświadczenia, a potem heja! wypłyń na szerokie wody! Dobra, poniosło mnie, może najpierw wypłyń na facebook'a i ogłoś wśród znajomych, że piszesz teksty, dołącz do tekściarskich grup i, co najważniejsze, bądź świadoma, że żeby zarabiać kilka setek na artykule, musisz zacząć od 10 złotych ;)
Jakie są plusy i minusy pracy zdalnej/ na własny rachunek?
Plusy:
+ masz nienormowany czas pracy, sama decydujesz czy chcesz pracować o 5 rano, o 12 w południe, czy o 23 w nocy; sama decydujesz czy pracujesz 24h na dobę, czy dziś odpuszczasz i jedziesz na wieś
+ nie masz nad sobą szefa despoty, na widok którego żołądek tańczy polkę galopkę a ręce latają jak w delirce, sama sobie jesteś sterem i okrętem
+ komfort psychiczny matki polki pracującej, czyli nie musisz kombinować skąd wziąć do diaska kolejne L4, nie musisz tłumaczyć się, że znowu nie będzie Cię w pracy, bo dziecko chore
+ wyjmiesz tyle, ile włożysz, tzn. że tylko od Ciebie zależy ile zarobisz; możesz wziąć 10 zleceń naraz (powodzenia ;) i zarobić łohoho i jeszcze więcej, a możesz przyjąć tylko jedno i zarobić mniej. Ty decydujesz.
+ możesz pracować z maseczką na buzi a'la żona Shreka i nic nikomu do tego, możesz zakładać do roboty ulubione dresy i robić przerwę na kawę, kiedy tylko chcesz
+ jesteś panią swojego czasu, dysponujesz nim wedle Twojego uznania
Minusy:
- nienormowany czas pracy może stać się Twoim przekleństwem; masz wrażenie, że do oddania zlecenia jest jeszcze tyyyle czasu, że zdążysz, że dzisiaj nie będziesz pracować, jutro też nie, bo przecież ogarniesz.... i nagle okazuje się, że jutro masz deadline, a tekst nie gotowy- przerabiałam, odrobiłam lekcję, już tak nie robię ;)
- sama sobie jesteś szefem, a to znaczy że musisz być w cholerę zorganizowana, skupiona na zleceniu i sumienna, bo nikt nie będzie Ci o niczym przypominał, a ewentualne cięgi zbierzesz Ty i tylko Ty
- brak komfortu psychicznego matki polki.... dziecko chore, nieodkładalne totalnie, uwieszone maminej szyi, a Ty masz przecież robotę, terminy gonią; albo gorzej- Ty chora! gorączka 40 stopni, ale pracować trzeba, bo zleceniodawcę guzik obchodzi, że zdychasz- absolutny brak L4 w tej robocie...
- zarobisz tyle, na ile zapracujesz, a to znaczy, że nie wiesz ile dokładnie cyferek zasili Twoje konto na koniec miesiąca; nie masz stałej pensji, która regularnie wpada do kieszenie; czasami zarobisz tyle, że starczy na 3 miesiące życia, a czasami musisz pożyczyć od rodziców...
I co, wchodzisz w to? :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)