Pokazywanie postów oznaczonych etykietą praca zdalna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą praca zdalna. Pokaż wszystkie posty

środa, 4 stycznia 2017

Jak osiągnąć maksimum korzyści przy zmianie pracy?

Dawno minęły czasy, kiedy człowiek po skończeniu studiów pracował 40 lat na tym samym stanowisku. Niektórzy twierdzą, że wtedy było lepiej. Stabilniej. Ale czy ciekawiej? Wyobraź sobie, że przez 40 lat codziennie wykonujesz te same czynności. Wstajesz o tej samej porze, jedziesz tą samą linią autobusową, wchodzisz przez te same drzwi i siedzisz 8 godzin przy tym samym biurku, oglądając wciąż te same twarze.... Cieszy ciebie taka "stabilizacja"?

Gdzieś w głębi każdego człowieka tkwi potrzeba pewnego rodzaju stabilizacji. To jest wpisane w naszą naturę, zwłaszcza kiedy mamy rodzinę, świeżo kupione mieszkanie i kredyt na głowie do spłacanie przez najbliższe 20 lat. Poukładane życie bez większych stresów to marzenie wielu młodych ludzi. Jednak należy pamiętać, że taka przewidywalność i lęk przed zmianą zabija w nas kreatywność.

Pamiętasz, jak bardzo byłeś podekscytowany zaczynając swoją pierwszą pracę? A teraz zastanów się i odpowiedz szczerze: jak długo trwało to podekscytowanie, ta pasja, ten zapał do pracy? Dwa lata, trzy? Chcemy czy nie, po pewnym czasie przychodzi rutyna. Wypalamy się zawodowo. Czasami pracodawcy celowo prowokują konflikty w grupie swoich pracowników, aby coś się działo, bo właśnie wtedy ludzie są najbardziej kreatywni, są zmuszeni do działania, myślenia, reagowania. Według znakomitej większości pracodawców jednym z najgorszych typów pracownika jest pracownik wypalony, znudzony, robiący tylko to co szef każe i ani odrobiny więcej.

Wiesz dlaczego rekruterzy tak często zadają to znienawidzone pytanie: "gdzie widzi siebie pan/pani za 5 lat?". To standardowe pytanie, którego obawia się większość młodych ludzi, ma sprawdzić, czy kandydat ma wizję własnego rozwoju i własnej kariery. Najgorszą z możliwych odpowiedzi jest: "tutaj, w waszej firmie, na tym samym stanowisku". Lepiej powiedz: "tutaj, w waszej firmie, nie wiem na jakim stanowisku, bo moim marzeniem jest ciągły rozwój i progres". Dla każdego rekrutera to będzie odpowiedź godna mistrza!

Pracę można zmienić z wielu różnych powodów, zarówno z twojej winy, jak i z winy pracodawcy.
Jakie są najczęstsze przyczyny zmiany zatrudnienia?
Za niska pensja w stosunku do wykonywanych obowiązków.
Zła atmosfera bądź złe warunki w pracy.
Mobbing.
Wypalenie zawodowe.
Brak odpowiednich kompetencji z twojej strony, brak zaangażowania w swoje obowiązki.

Pamiętaj, że utrata pracy to nie koniec świata! W dzisiejszych czasach zmiana miejsca zatrudnienia nie jest końcem, a raczej początkiem zupełnie nowej, ciekawszej drogi. Potraktuj tę zmianę jak szansę na rozwój, zdobycie doświadczenia, nowych kontaktów, znajomości. Wystaw nos ze swojej strefy komfortu. Tam wcale nie jest tak dobrze, jak się tobie wydaje. Możesz poszerzać swoje umiejętności, podnosić kwalifikacji, szkolić się w różnych metodykach, doskonalić kompetencje miękkie.

Każda zmiana jest szansą na coś lepszego.

Szukasz pracy? Zadbaj o swój wizerunek w sieci.

Większość z nas choć raz w życiu z ciekawości wpisała swoje dane w wyszukiwarkę. Przyznaj się. Ile razy ty to zrobiłeś i umierałeś ze śmiechu na widok śmiesznych zdjęć czy filmików z twoim udziałem, które Wujek Google radośnie wypluł? Jeżeli natomiast jeszcze nigdy tego zrobiłeś, to zrób to teraz. Właśnie w tej chwili, zwłaszcza jeżeli starasz się o pracę. Dobrze ci radzę.

Już? Zdziwiony? Nawet my sami nie zdajemy sobie tak do końca sprawy z tego jakie informacje krążą na nasz temat w sieci. Zdjęcie z butelką wina, które wrzuciliśmy kilka lat temu na jeden z popularnych portali społecznościowych i o którym już dawno zapomnieliśmy.... a internet nie zapomniał. Nawet, jeżeli jeszcze studiujesz, bawisz się, korzystasz z życia, i dopiero myślisz o podjęciu pracy, miej na uwadze fakt, że internet jest jak studnia bez dna. Cokolwiek do niej wrzucisz, już tam zostanie. Na zawsze. Przerażająca perspektywa. Twój przyszły pracodawca z chęcią dowie się co wyczyniałeś na studiach. Zadbaj więc o to, aby kompromitujące ciebie zdjęcia z szalonych studenckich imprez pozostały raczej w twoim prywatnym komputerze, nigdzie indziej.

Czy wiesz, że cztery na pięć firm odpowiedzialnych za rekrutację pracowników posługuje się Google, aby wyszukać informacje na temat swoich przyszłych pracowników? Powiedzmy to otwarcie- tylko i wyłącznie od ciebie zależy czy internet stanie się twoim sprzymierzeńcem w procesie poszukiwania wymarzonej pracy, czy wrogiem, który bezlitośnie obnaży twoje grzeszki i pogrąży po czubek nosa.

Masz przygotowane porządne, oryginalne CV. Interesujące portfolio. Ciekawy list motywacyjny oraz same pochlebne referencje z poprzedniej pracy lub z odbytych praktyk studenckich. Myślisz, że to wystarczy? Mylisz się. Koniecznie zadbaj jeszcze o swój wizerunek w sieci, bo na 99% rekruter prześwietli ciebie na wylot dzięki uprzejmości kochanego wujkowi G. Zrób porządek na swoich kontach na portalach społecznościowych. Zadbaj, aby były one twoją atrakcyjną wizytówką, a nie gwoździem do trumny na rynku pracy. Bądź chwalipiętą. Chwal się swoim doświadczeniem zawodowym, wspomnij od czasu do czasu zdobytym doświadczeniem oraz inicjatywami, które zorganizowałeś. Pokaż, że praca jest częścią twojego życia. Nie zaszkodzi, gdybyś zaczął udzielać się na specjalistycznych forach, brał udział w dyskusjach branżowych, prowadził bloga. To wszystko sprawi, że będziesz atrakcyjnym, kreatywnym pracownikiem, który, w oczach szefa, na pewno nie przyniesie wstydu firmie.

Jak napisać idealne cv do branży IT?

Nie jest tajemnicą, że branża IT jest jedną z najprężniej rozwijających się sektorów gospodarki. Zatrudnienie w branży IT staje się marzeniem coraz większej liczby młodych ludzi. Nie oszukujmy- zarobki są naprawdę zachęcające, a i sama praca jest często bardzo kreatywna, wymagająca ciągłego kontaktu z ludźmi. Lubisz, kiedy ciągle coś się dzieje? Nie trawisz stagnacji i ośmiogodzinnego ciągłego siedzenia przy biurku? Chcesz wykonywać wymarzoną pracę i jednocześnie co miesiąc cieszyć oczy przyjemną sumą na koncie?

Obecnie mnóstwo młodych ludzi, marzących o zatrudnieniu w branży IT, wysyła setki, jak nie tysiące cv do swoich potencjalnych pracodawców. Niewykonalnym jest zatrudnienie każdego. Jak więc sprawić, aby to właśnie TWOJE cv przykuło uwagę rekrutera? W jaki sposób je wyróżnić, odbić się od sztampy, zapewnić sobie chociażby zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną?

Poświęć swój czas na stworzenie indywidualnego, oryginalnego CV. Zapomnij o gotowcach z internetu! Znasz to powiedzenie, że jeżeli coś jest do wszystkiego, to tak naprawdę jest do niczego? Dokładnie to samo można powiedzieć o Twoim CV. Marzysz o pracy w branży IT? Dostosuj swoje dokumenty tylko i wyłącznie dla tego sektora.

Napisz robocze cv i następnie dokładnie je przejrzyj, aby ocenić je w pełni obiektywnie. CV powinno być czytelne, przejrzyste, estetyczne- nie pozwól, aby rekruter był zmuszony rozwikłać jego zawartość niczym Sherlock. 

Oprócz oczywistych informacji, które muszą znaleźć się w twoim cv- dane, adres, telefon oraz mail kontaktowy, wykształcenie, dodatkowe umiejętności- szczegółowo opisz swoje predyspozycje techniczne/IT. Pod każdym stanowiskiem opisz zakres obowiązków, które wykonywałeś. Dasz rekruterowi obraz tego, w czym jesteś dobry.

Twoje CV powinno zawierać sekcję "skills", w której podsumujesz swoje umiejętności IT w poszczególnych technologiach. Najistotniejszymi informacjami, jakie powinna się tam zawierać, są informacje dotyczące znajomości systemów, języków oprogramowania oraz technologii.

Każdy pracodawca chętnie zatrudni kogoś, dla kogo praca jest również pasją i sposobem na życie. Pokaż, że nie ograniczasz się tylko do podstawowych wymagań; wypunktuj w CV wszystkie projekty, w których brałeś udział, odnotuj również np. fakt, że prowadzisz tematycznego bloga lub udzielasz się na forum IT. Podaj przykłady swoich prac. Jeśli stworzyłeś aplikację, załącz link do niej.

Pamiętaj o uzupełnieniu cv we wszystkie kursy i szkolenia, które sam prowadziłeś. Skrupulatnie odnotuj wszelkie inicjatywny, które wymagały kontaktu z klientem. To wszystkie potwierdza twoje soft skills, czyli umiejętność pracy z ludźmi.

Najważniejsze- nie kręć! Mijanie się z prawdą nie popłaca. Najpóźniej na rozmowie kwalifikacyjnej prawda wyjdzie na jaw, wszelkie nieścisłości zostaną brutalnie obnażone, a tobie pozostanie kac moralny. Bądź szczery. Szczerość się ceni. Nawet, jeżeli posiadasz pewne braki, napisz o nich i koniecznie dodaj, że bardzo chcesz się uczyć.


Jak szukać pracy bez doświadczenia?

Z brakiem doświadczenia boryka się wielu bezrobotnych. Część z nich sądzi, że bez doświadczenia znalezienie pracy nie jest możliwe. Zdarza się, że posiadają oni imponujące wykształcenie, ale pracodawcy ich nie zatrudniają, bo nie mają wymaganej praktyki. Niekoniecznie musi tak być.

Przede wszystkim uświadom sobie, że Twoje cv niekoniecznie musi pokrywać się w 100% z wymaganiami nakreślonymi w ofercie pracy. Uświadom sobie jakie masz braki, a czym możesz zaimponować rekruterowi. Jeżeli lista wymagań, którymi nie dysponujesz, jest zbyt długa, znajdź inne obszary, którymi możesz nadrobić ewentualne niedociągnięcia.

Udowodnij, że sprawdzisz się na oferowanym stanowisku. Jak to zrobić? Poświęć czas na przygotowanie odpowiedniego listu motywacyjnego, w którym napiszesz jak według ciebie wygląda praca na danym stanowisku i jak masz zamiar poradzić sobie ze swoimi nowymi obowiązkami. Dobrym pomysłem jest przedstawienie własnych pomysłów na rozwój firmy. Dzięki temu udowodnisz, że jesteś człowiekiem kreatywnym, w którego warto inwestować.

Podkreślaj, że jesteś zmotywowany i bardzo chcesz się uczyć nie tylko od współpracowników, ale również przedstaw konkretny plan uzupełniający twoje braki. Pamiętaj, że twoje słowa nie mogą zostać bez pokrycia. Niech za słowami idą również czyny. Zapisz się na kursy, szkolenia, warsztaty. Bądź otwarty, ucz się, dokształcaj. Inwestuj w siebie, a przyszły pracodawca na pewno to doceni.

Unikaj sformułowań typu: być może, zobaczę, może mi się uda, spróbuję... Te słowa koniecznie wyrzuć ze swojego słownika. Bądź przekonujący i pewny siebie  na rozmowie kwalifikacyjnej. Musisz dać do zrozumienia, że warto zatrudnić właśnie ciebie, bo jesteś idealnym kandydatem na to stanowisko, nawet jeżeli nie posiadasz wymaganej praktyki. Twoją siłą jest twoja pasja oraz zaangażowanie. Pamiętaj, że pracodawca chętniej zatrudni osobę bez doświadczenia, ale za to energiczną, z głową pełną pomysłów, w pełni oddaną pracy, niż człowieka z wieloletnim doświadczeniem, który nie ma zamiaru ani trochę zaangażować się w sprawy firmy i patrzy na zegarek, odliczając minuty do końca pracy.

Jeśli zależy ci na szybkim znalezieniu zatrudnienia, pomyśl o ofertach, w których nie wymaga się specjalistycznego doświadczenia zawodowego. Telemarketing, sprzedaż- są to branże, w których doświadczenie nie jest aż tak istotne. Nawet, jeżeli nie jest to praca twoich marzeń, pamiętaj, że istnieje coś takiego jak drabina sukcesu, po której każdy dyrektor, prezes czy inny wpływowy człowiek kiedyś musiał się wdrapać, aby dojść na szczyt. Wejdź na pierwszy szczebel, a później na kolejny i kolejny... Na każdym z tych szczebli czeka na ciebie spora dawna doświadczenia zawodowego, która przyda ci się na samej górze.

Siła nawyku.

Rutyna. Prawda, że to słowo kojarzy się nam wszystkim bardzo negatywnie? Zamknij oczy i pomyśl, co widzisz, kiedy myślisz o rutynie. Wypalenie. Monotonię. Nudę. Smutek. Może nawet stany depresyjne? Coś w tym jest, że jeśli zbyt długo poświęcasz się wykonywaniu jednego tylko zajęcia, czujesz się zniechęcony, znudzony, zmęczony i ostatnia rzecz o jakiej myślisz, to kontynuowanie tego procesu. Zwłaszcza, jeśli proces ten nijak ma się do realizacji Twoich własnych marzeń. Ludzki mózg to zadziwiająca, jeszcze nie do końca zbadana maszyna. Jeśli nie dostaje odpowiedniej dawki codziennej inspiracji i wrażeń, nie pracuje na najwyższych obrotach, a Ty wypalasz się szybciutko, niczym zbyt krótka świeczka na torcie. Żeby działać efektywnie, mózg potrzebuje zadań pobudzających wyobraźnię, motywujących do działania. Jednym słowem- zmiany są dobre.

Rutyna- Twój wróg czy przyjaciel?


    Jak to właściwie jest z tą rutyną? Widzisz... jest dwojako. Sportowiec, który chce osiągnąć spektakularny sukces, wykonuje codziennie niemal ten sam trening. Gdyby za każdym razem zmieniał intensywność ćwiczeń lub co gorsza- dyscyplinę, nic by nie osiągnął. Kolejny przykład- student medycyny, który marzy o zostaniu sławnym chirurgiem nie może co roku zmieniać kierunku studiów, bo jedyne co osiągnie, to zmarnowane 5 lub więcej lat swojego życia. Rutyna, która wyniszcza Twoją kreatywność i radość życia, to te wszystkie czynności, które wykonujesz niejako wbrew sobie. To te czynności, które robisz musisz, ale nie do końca chcesz. Wreszcie to te czynności, które nawet w minimalnym stopniu nie sprzyjają Twoim celom.
    Rutyniarzami, którzy osiągnęli sukces, byli między innymi Kant, Edison i Da Vinci. Czy wiesz, że ich dzień był zaplanowany co do minuty? Ba, niektórzy nawet twierdzą, że co do sekundy, chociaż przyznaj, że trudno w to uwierzyć :) Codziennie wykonywali te same czynności, budzili się o stałej godzinie, o stałej gofzinie również chodzili spać; jedli posiłki o wyznaczonych porach i narzucili sobie ścisłe godziny pracy. Czy oni narzekali na monotonię? Wypalenie zawodowe, nudę, brak pomysłów? Nie! Wręcz przeciwnie- ich osiągnięcia z roku na rok stawały się coraz bardziej spektakularne, żeby w końcu zmienić świat i na stałe zapewnić miejsce w historii. Podobny wątek znaleźć możesz w biografiach na przykład Steve Jobs'a czy Henry Forda. Oni również stworzyli sobie swoją własną codzienną rutynę, dzięki której szybko wspięli się na sam szczyt sukcesu.

Jak wykorzystać rutynę dla swoich celów?

    Jasno określone cele- oto klucz do pozytywnego wykorzystania rutyny. Genialni rutyniarze dobrze wiedzieli, że siła nawyku jest siłą ogromną, która niczym tsunami niszczy wszelkie przeciwności na swojej drodze do sukcesu. Jeśli już raz wyrobisz w sobie pewien nawyk, będziesz go potem powtarzał- dotyczy to absolutnie każdej dziedziny życia. Marzenia dają niesamowitą siłę do działania, a jeśli naprawdę mocno w nie wierzysz i jesteś w stanie podporządkować im całe życie, codzienna rutyna, która przybliża Cię do ich realizacji, nie jest wcale straszna. Narzucenie sobie sztywnych ram czy to czasowych, czy organizacyjnych jest pozytywną formą wykorzystania tak znienawidzonej przez większość ludzi rutyny. Planując dzień co do minuty, wykonując codziennie te same czynności, przybliżające Cię do osiągnięcia wymarzonego efektu, wyrabiasz w sobie nadzwyczaj mocne trwale nawyki. Podobno, aby nawyk stał się Twoją drugą naturą, potrzebujesz tylko 28 dni. 28 dni! Tak niewiele, aby samego siebie skazać na sukces. Po tym czasie nawyk, który w sobie zaszczepisz, stanie się tam silny jak biologiczna potrzeba jedzenia, spania czy oddychania. Oczywiście musisz mieć świadomość, że to będzie bardzo trudne 28 dni. Na pewno całym sobą będziesz się buntował przeciwko nowym regułom, będziesz szukał wymówek wszędzie gdzie tylko się da. Będziesz chciał rzucić to wszystko w kąt i stwierdzisz, że to nie ma sensu. Tak będzie. Każdy z tych 28 dni to 28 prób, które podejmiesz, aby zakorzenić w sobie nowy nawyk. Jednak jestem przekonany, że Twoje marzenia warte są tych 28 kolejnych prób.


Ucz się od mistrzów.

    Jeśli chcesz wyrobić w sobie dobre nawyki, ale nie wiesz, jak zacząć, podążaj za najlepszymi. Jeśli im się udało, Tobie również może się udać. Spróbuj. Chcesz zrobić to tak, jak zrobić Edison, zanim wynalazł żarówkę? Najpierw jasno określ swój cel. Najważniejsze marzenie, do którego dążysz. Wyobraź je sobie dokładnie, ze wszystkimi szczegółami, postaraj si. Zobacz siebie w miejscu, w którym chcesz się znajdować, w pracy którą chcesz wykonywać, z sukcesami które są Twoim udziałem. Jeśli już wiesz, do czego dążysz, możesz przejść dalej. Rozpisz sobie na kartce lub w kalendarzu swój tydzień pracy, dzień po dniu, godzina po godzinie. Im bardziej szczegółowy plan, tym lepiej dla Ciebie. W każdym dniu zawrzyj jak najwięcej czynności powtarzalnych, ale tylko tych, które pomogą Ci osiągnąć cel. Te właśnie czynności to pozytywna rutyna, która jest niezmienna i nienaruszalna. Zawsze, o tej samej porze, te same czynności- choćby nie wiem co. Bardzo ważne jest to, abyś w codziennym planie umieścił również czas wolny, bo przecież nie jesteś robotem i masz praw do odpoczynku. Wypoczęty umysł pracuje szybciej.


Przełam klątwę prokrastynacji!

Termin egzaminu zbliża się wielkimi krokami. Wiesz o nim już od kilku tygodni, ale wciąż wydaje Ci się, że masz jeszcze tyyle czasu... Skreślasz w kalendarzu kolejne dni i nie wzrusza Cię nic a nic mijający właśnie kolejny tydzień. Z niechęcią patrzysz na stos książek, piętrzących się na Twoim biurku lub wręcz przeciwnie, nie patrzysz na nie w ogóle, bo po co niszczyć sobie dobry humor. Wciąż obiecujesz sobie, że jutro to już na pewno, na 100% usiądziesz do nauki, wyłączysz telewizor i laptopa, wyciszysz dzwonek w telefonie i nie pozwolisz sobie nawet na chwilę przerwy. Jutro. Ale dzisiaj nie będziesz o tym myślał. Co to, to nie.  "Zajmę się tym jutro"... Jeśli nie jesteś Scarlett O'Harą (a zakładam, że jednak nie jesteś) zbyt częste powtarzanie tego zdania doprowadzi Cię do katastrofy. Tylko w ustach Scarlett "Pomyślę o tym jutro" brzmi uroczo i wywołuje uśmiech na twarzy. W każdym innym przypadku zwiastuje burzę z piorunami.

Prokrastynacja.


    Zjawisko uporczywego odkładania pilnych spraw na później nosi nazwę prokrastynacja i dotyczy niemal 80% z nas! Jeśli masz tendencję do ciągłego powtarzania "jutro" lub później", możesz odetchnąć głęboko; wszystko z Tobą ok, po prostu znajdujesz się w zdecydowanej większości ludzi. Jednak to wcale nie oznacza, że jesteś usprawiedliwiony, a Twoje porażki wreszcie znalazły wytłumaczenie i teraz możesz zupełnie otwarcie zostawiać sprawy na ostatnia chwilę. Jeśli nie będziesz walczył z prokrastynacją, prędzej czy później Twoje życie zawodowe, ale nie tylko, prywatne również, legnie w gruzach. A Ty stracisz w oczach nie tylko innych ludzi, ale przede wszystkim w swoich własnych.

Jak sprawdzić, czy rzeczywiście masz problem, czy tylko ulegasz pokusie, żeby obejrzeć serial w telewizji lub przejrzeć facebook'a? Jeśli na większość poniższych pytań odpowiesz twierdząco, zdecydowanie musisz nad sobą popracować!

1. Czy nie umiesz planować długoterminowo?
2. Czy pilne zadania zostawiasz zazwyczaj na ostatni dzień?
3. Czy nigdy nie wiesz od czego zacząć pracę?
4. Czy wybierasz przyjemność zamiast pracy, nawet jeśli zdajesz sobie sprawę z konsekwencji?
5. Cz y uważasz, że planowanie przyszłości jest bez sensu, bo i tak nie mamy na nią wpływu?
6. Czy często obiecujesz rzeczy, których nie jesteś w stanie dotrzymać?
7. Czy planowanie dnia sprawia Ci kłopot?
8. Czy masz głowę pełną fantastycznych pomysłów, ale zupełnie nie umiesz zabrać się do ich realizacji?
9. Czy czekasz na magiczny "odpowiedni moment", żeby zacząć wykonywać zadanie?
10. Czy masz poczucie, że czas przecieka Ci przez palce?

Jeśli Twój wynik jest niezadowalający, nie wpadaj w panikę! Możesz, a nawet powinieneś wziąć się w garść i zawalczyć o realizację swoich marzeń. Naprawdę potrafisz wygrać. Prokrastynacja nie jest niepokonana!

Podstępny mózg.

    Dlaczego tak łatwo przychodzi Ci rezygnacja z wcześniej ustalonych założeń? Postanowiłeś, że dzisiaj wieczorem, powiedzmy o godzinie 20.00 siadasz do książek i zaczniesz się uczyć. Naprawdę tego chciałeś, byłeś zmotywowany i skupiony na celu. Tymczasem przyszła godzina 20, a po Twojej determinacji nie został nawet ślad. Nagle zrobiłeś się bardzo głodny, nagle poczułeś ogromną potrzebę wyjrzenia przez okno, nagle stwierdziłeś, że musisz wyjść z psem na spacer. Zająłeś się milionem drobnych, niepotrzebnych czynności, które sprawiły, że czasu na wykonani założonego zadania już nie starczyło. Dlaczego tak się stało? Czy jesteś leniem? Masz słabą wolę? Masz źle ustawione priorytety? O co chodzi? Dlaczego zawsze tak się dzieje? Twój mózg doskonale wie, że zmuszanie go do pracy, na którą nie ma ochoty, jest nieprzyjemne, więc podrzuca Ci mnóstwo zajęć zastępczych, bylebyś tylko nie pomyślał o wysiłku umysłowym!

Co możesz zrobić?


Musisz oszukać samego siebie, jakkolwiek dziwnie to brzmi. Jeśli Twój mózg postanawia oszukiwać Ciebie, Ty spróbuj oszukać mózg. Tak, jest to możliwe. Proponuję Ci tak zwaną Metodę Projektu, którą stosował w swoim życiu sam Henry Ford. Wiedział co robi. Pewnego dnia stwierdził, że żadne zadanie nie jest specjalnie skomplikowane, jeśli tylko zostanie rozłożone na mniejsze partie. Zamień zadanie, które wydaje Ci bardzo trudne, czasochłonne i zupełnie niewykonalne, w projekt. Dlaczego najczęściej odkładasz wykonania zadania na później? Bo nie wiesz od czego zacząć. Niedługo egzamin. Stos książek na stole. Czas przeszły, przyszły, zaprzeszły, teraźniejszy ciągły. Słówka skaczą po głowie. Gramatyka nie ruszona. Ratunku!- masz ochotę krzyczeć. Dlatego właśnie wyselekcjonuj czynność numer 1, od której zaczniesz. To podstawa. Nie narzucaj sobie zbyt wielu czynności jednocześnie. Małe kroki, krótkie etapy, praca podzielona na niewielkie projekty. Miej przed oczami tylko jedną czynność, nie wybiegaj za daleko w przyszłość. Teraz zajmujesz się tym, za chwilę zajmiesz się czymś innym itd.

    · Usiądź przy biurku.
    · Uporządkuj książki i notatki.
    · Gramatyka na lewo, słówka na prawo, czasy na półkę.
    · Kartka i długopis na notatki.
    · Skoro już tak siedzisz, zadowolony z siebie, to szkoda byłoby nie otworzyć tej książki ze słówkami.
    · A jeśli już ją otworzyłeś, to może coś przeczytasz,
    · No dobrze, przeczytałeś. To teraz zamknij oczy i powtórz.
    · Hmm powtórzyłeś, poszło nieźle. Grzechem byłoby nie zajrzeć do książki z czasem teraźniejszym...
    · I tak dalej, i tak dalej...

Małymi kroczkami udaje Ci się przekonać swój mózg, że przecież prze te kolejne 15 minut możesz posiedzieć przy biurku, to nic takiego. A skoro już siedziałeś 15 minut, to posiedzisz jeszcze 15 i jeszcze....

Działaj.

    Najważniejsze to zrobić pierwszy krok. Wykonać pierwszą czynność, choćby miałoby to być uporządkowanie biurka. W momencie, kiedy rozpoczniesz wykonywanie projektu, reszta pójdzie gładko. Najważniejsze w pokonywaniu prokrastynacji, to w ogóle zacząć coś robić, przełamać niemoc, działać.

Zarządzaj czasem w 5 krokach

Nie można go wydłużyć, rozciągnąć, naginać, magazynować ani kupować. Nie można schować go sobie na zapas do szuflady ani nie można pożyczyć od koleżanki. Nie można zmienić jego biegu ani nie można poprosić, żeby się zatrzymał. Czas. Czy jesteś osobą, która ma świadomość jego upływu? Jeśli tak, na pewno zdarzyło Ci się nie raz powtarzać- gdyby ta dobra miała 48 godzin... Prawda natomiast jest taka, że przy dzisiejszym tempie życia nie ma szans, żeby w ciągu dnia wykonać wszystkie zadania, jakie przed sobą stawiamy. Zawsze jednak można wykonać te najważniejsze. Z całą pewnością nie jesteś w stanie zmieniać biegu czasu, naginać go ani wydłużać, to niewykonalne, możesz natomiast nauczyć się wpływać na zwiększenie własnej efektywności poprzez właściwe jego wykorzystanie. Jak nauczyć się gospodarować czasem? To jak odczuwasz mijające godziny jest zjawiskiem bardzo subiektywnym, a Twój mózg posiada niezwykłą zdolność zarządzania tym postrzeganiem. Wszystko zaczyna się i kończy w Twojej głowie, dlatego tak ważne jest, aby posiąść właściwie techniki zarządzania czasem, które pozytywnie wpłyną na strategie Twojego myślenia.
5 kroków do sukcesu.

Bruce Lee powiedział, że sukces odnosi zwykły człowiek, który jest skoncentrowany jak wiązka lasera. Co się jednak stanie, gdy ten zwykły człowiek nie potrafi się skupić czy to jak wiązka lasera, czy cokolwiek innego? Rozproszenie uwagi to choroba XXI wieku. Wokoło jest tyle rozpraszaczy, że prawdziwym wyzwaniem jest skupienie uwago tylko na jednej rzeczy. Wiecznie dzwoniący telefon, laptop wciąż na stand-by, telewizor grający cicho w tle. Facebook, Twitter, Instagram, tu zajrzeć, tam odpisać, gdzie indziej jeszcze polajkować. Tak, skupienie niczym wiązka lasera jest nie lada wyzwaniem. Jest jednak możliwe! Ba! Jest wręcz pożądane, jeśli chcesz osiągnąć sukces zawodowy, nie zaniedbując przy tym innych aspektów swojego życia. Metoda 5 kroków to taka metoda- zabawa, która proponuje Ci wykonanie 5 zadań, jedno po drugim. Zadania te mają na celu rozwój Twojej kreatywności oraz pomogą Ci w nauce organizacji czasu, jakim dysponujesz. Metoda 5 kroków nie jest metodą, którą możesz zastosować ot tak na pstryknięcie palcami. Nie możesz też do niej specjalnie się przygotować. Nie potrzebujesz rekwizytów, nie potrzebujesz notatnika. To, czego potrzebujesz, to swoje własne zaangażowanie i chęć wprowadzenia zmian w swoim życiu. Ten sposób radzenia sobie z czasem nie pewno nie nadaje się osób, które wymagają efektów od razu. W tym wypadku na efekty trzeba będzie trochę poczekać, ale jeśli wszystkie ćwiczenia wykonasz poprawnie, efekty będą wręcz spektakularne! Jednak jeśli jesteś osobą, która lubi nad sobą pracować i nie zraża Cię długoterminowość tej metody- to do dzieła!

Krok po kroku.

1. Ekstremalnie! Jeśli chcesz się rozwijać, musisz opuścić swoją strefę komfortu. Opuszczenie strefy komfortu jest niezwykle trudną do wykonania rzeczą, ponieważ wszystko co jest poza nią, napawa lękiem i niepokojem. Jednak w momencie, kiedy znajdziesz się już poza tą swoją granicą, Twój rozwój i kreatywność nabiorą rozpędu! Jak to zrobić? Krótko mówiąc- weź sobie dużo pracy na głowę. Tak, tak. Zapisz się na kurs, podejmij się zorganizowania imprezy urodzinowej na 40 osób, wykonaj zadania które zaplanowałeś na przyszły tydzień. W sytuacji ekstremalnej Twój mózg pracuje na najwyższych obrotach, a Tobie zarządzanie czasem wchodzi w krew- naturalnie. Bardzo ważne- to ćwiczenie nie może trwać dłużej niż 2 tygodnie, bo nikt przecież nie chce, żebyś się zapracował na śmierć.

2. Wizualizuj! Poukładaj sobie wszystko w głowie; kilka lub kilkanaście razy w ciągu dnia pozwól sobie odpłynąć myślami na kilkanaście sekund i wizualizuj najbliższe godziny, zadania które na Ciebie czekają. Zamknij oczy i wyobraź sobie co będziesz robił po kolei, krok po kroku, minuta po minucie. Takie zachowanie bardzo wzmacnia umiejętność zarządzania czasem, a po pewnym czasie staje się nieodłączną częścią Twojego systemu działania.

3. Dobry plan! Dobry plan to w tym przypadku szczegółowy plan. Przez kilka dni zapisuj wszystkie, dosłownie wszystkie czynności, jakie masz zamiar wykonać od momentu wstania z łózka. Nie bój się zapisać również porannego picia kawy, mycia zębów czy 5-minutowego czekania na autobus. Chodzi w tym wszystkim o to, aby nauczyć Twój mózg organizowania swojego czasu w bardzo szczegółowej formie. Przeżyj te kilka z gotowym planem oraz ołówkiem przy sobie i koniecznie po każdej wykonanej czynności odznaczaj ją triumfalnym ptaszkiem!

4. Precz w pożeraczami czasu! 5 pompek za każdym razem, kiedy polajkujesz zdjęcie kolegi na facebook'u, włączysz telewizor zamiast pracować albo po raz dziesiątki wejdziesz na plotkarski portal. Nie, to nie żart. Czy wiesz, że pożeracze czasu mogą zjeść nawet 3 godzinny w ciągu dnia? A potem zastanawiasz się co się właściwie stało z tym dniem... Czas najwyższy z tym skończyć.

5. Odliczaj! Zaopatrz się w stoper lub jakikolwiek inny odmierzacz czasu i korzystaj z niego przez cały dzień. Przed wykonaniem każdego zadania zastanów się ile czasu chcesz na nie poświęcić. Następnie ustaw ten czas na stoperze i włącz odliczanie. Odliczaj również czas, który chcesz poświęcić na relaks, picie herbaty czy na oglądanie śmiesznych piesków w internecie. To nauczy Cię kontrolowania na bieżąco czasu, który poświęcasz na poszczególne czynności.

Zapisuj wnioski.

Nie podejmuj się wykonywania wszystkich ćwiczeń jednocześnie. Długość każdego z nich dostosuj indywidualnie do swojego życia, preferencji i wytrzymałości ;) I jeszcze jedno- zapisuj wnioski! Nigdy nie wiadomo, czy w trakcie pracy nad sobą nie wpadniesz na genialny pomysł, który zmieni Twoje życie :)


ALPEN- klasyczna metoda zarządzania czasem

Świat pędzi, a my chcąc nie chcąc, pędzimy razem z nim. Gnamy przed siebie na łeb, na szyję, na złamanie karku. Żyjemy coraz szybciej i coraz intensywniej- to nie ulega żadnej wątpliwości. Nie zanosi się na to, aby ten stan rzeczy uległ zmianie. Jak świat długi i szeroki ludzie usiłują poradzić sobie jakoś z organizacją dnia codziennego. Szukają sposobu idealnego dla siebie, takiego, który doskonale wpisze się w ich życie i ułatwi ogarnianie codzienności. Tymczasem sposobów zarządzania czasem jest tak wiele, jak wiele jest ludzkich osobowości. Zgodzisz się ze mną, że każdy jest inny i każdemu pasuje co innego. To tak jak z ubraniami; to co na jednym leży świetnie i dodaje wdzięku, na drugim wygląda po prostu źle i go oszpeca. Dlatego metoda organizacji czasem powinna być jak dobrze skrojony płaszcz- na miarę, pod jednego konkretnego człowieka. Czasami trzeba "przymierzyć" kilka, kilkanaście rodzajów metod, żeby trafić na idealną dla siebie.

ALPEN- idealnie skrojona dla Ciebie

Dzisiaj "przymierz" sposób ogarniania rzeczywistości, który nosi wdzięczną nazwę ALPEN. Kto wie, być może to właśnie dla Ciebie okaże się tym idealnie skrojonym płaszczem, który doda urody Twojemu życiu? ALPEN to akronim od niemieckim słów, które prawdę mówiąc z Alpami niewiele ma wspólnego, ale tworzy wdzięczną, łatwą do zapamiętania i miłą dla ucha nazwę. Tak właśnie szusujesz po stokach ALPEN:

1. Zapisz listę swoich zadań na dzisiejszy dzień. Na początek pogrupuj zadania kategoriami, tzn. osobna kartka zatytułowana PRACA, osobna- RODZINA, jeszcze inna- NAUKA itd. (Aufgaben)
2. Określ czas, który potrzebujesz na ich wykonanie wraz z dodatkowym czasowym zabezpieczeniem. Bądź uczciwy wobec samego siebie i pamiętaj, że zawsze lepiej zaokrąglić czas potrzebny na wykonanie zadania w górę. (Länge schätzen)
3. Zaplanuj 60% czasu, który masz do wykorzystania, zachowując 40% tego czasu na nieprzewidziane okoliczności. Przecież nigdy nie zabierasz się za kolejne zdania chwilę po zakończeniu pierwszego, prawda? Odpoczywasz, parzysz kawę czy po prostu wyglądasz przez okno. I bardzo dobrze! Należy Ci się odpoczynek. Uwzględnij go koniecznie w swoim planie. (Pufferzeit einplanen)
4. Wyznacz priorytety. Poświeć dłuższą chwilę na dokładnie przeanalizowanie zadań, jakie masz do wykonania w dniu dzisiejszym, tak żeby odpowiednio je sklasyfikować od tych najważniejszych, najistotniejszych aż do tych najmniej ważnych, błahych, mało istotnych. (Entscheidung treffen)
5. Odhaczaj kolejne punkty oraz przenieś niezrealizowane zadania na następny dzień. To bardzo ważne, żebyś widział odhaczone punkty na Twoim planie. To motywuje, a przecież motywacja jest Ci potrzebna.

ALPEN to prawdziwy klasyk zarządzania czasem. Metoda prosta i skuteczna.

Dla kogo?

Metoda ta będzie doskonała dla osób, które mają tendencję do przeładowywania swojego kalendarza, wpisując w niego obowiązki i rzeczy do zrobienia bez ładu i składu tak, że często brakuje w nim miejsca. Wypełniają dzień co do minuty. Zakładają, że jakoś uda im się pójść do pracy, potem zrobić zakupy dla całej rodziny, ugotować obiad, pójść na siłownię, potem na pizzę z przyjaciółmi, w międzyczasie napisać projekt dla szefa, pouczyć się angielskiego i zajrzeć na wywiadówkę do szkoły dziecka... A do tego jeszcze liczą na to, że spokojnie wieczorem obejrzą film w telewizji. Niewykonalne, prawda? Nie da się zrobić z jednej godziny dwóch. Czas nie jest z gumy. Metoda ALPEN pomaga wyjść z tego błędnego koła w bardzo prosty sposób- niejako pojmując czas od końca. Zupełnie odwraca tok myślowy podczas planowania dnia, zmusza do spojrzenia na czas z innej perspektywy, od końca właśnie. Zazwyczaj zaczynasz dzień od wpisania w kalendarz swoich obowiązków, a potem usiłujesz rozciągnąć dobę tak, aby zmieścić w niej wszystko co sobie założyłeś? Tymczasem doba ma tylko 24 godziny... tak, wiem, Eureka, ale przyznaj, że często zachowujesz się tak, jakbyś o tym prostym fakcie zapomniał. Doba ma określoną ilość godzin i czas najwyższy właśnie to sobie uświadomić. Dowiedz się ile czasu tak naprawdę masz i z czym przyszło Ci pracować.

Jak to działa?

Najlepiej rozpisz sobie wszystko na kartce. Na przykład w taki sposób:

- doba ma 24 godziny
- śpię 8 godzin
- w pracy spędzam 8 godzin
- dojazd do pracy zajmuje mi 1 godzinę
- na codzienną rutynę typu jedzenie, prysznic itd. poświęcam 1 godzinę
- zostaje mi 6 godzin

Teoretycznie powinniśmy zapełniać zadaniami tylko 60% naszego czasu, a pozostałe 40% mieć w zapasie. Czynności nigdy nie następują płynnie po sobie, bez żadnej przerwy, więc taki czasowy zapas jest Ci bardzo potrzebny. Masz więc 5 godzin albo nawet jeszcze mniej, w które usiłujesz wcisnąć wszystko co tylko się da, a potem dziwisz się, dlaczego znowu ścigasz się z czasem i dlaczego znowu nie udało Ci się pójść na siłownię, pomimo planu, który rano stworzyłeś. To teraz już wiesz ;) Skoro zdajesz sobie sprawę, jak w rzeczywistości mało masz czasu do wykorzystania, w jaki więc sposób zaplanować obowiązki tak, aby z miliona niepotrzebnych czynności wysupłać te najważniejsze? Jak odnaleźć i zdefiniować priorytety?

Jeśli masz problem z klasyfikacją swoich obowiązków według ważności, skorzystaj z podpowiedzi:

1. Wypisz na osobnej kartce wszystkie zadania, które chciałbyś wykonać danego dnia.
2. Przy każdym zadaniu zapisz, ile czasu zajmie Ci jego wykonanie. Zaraz obok zapisz czas, który będzie Twoim zabezpieczeniem na wypadek komplikacji lub nieoczekiwanych sytuacji.
3. Biorąc pod uwagę liczbę godzin, które masz dostępne w ciągu dnia zabierz się za ich realizację w kolejności od najważniejszych do tych najmniej istotnych.

Spróbuj.

Planując według Metody Alpen należy pamiętać o każdym z powyższych punktów. Warto poświęcić co rano 15 minut na uporządkowanie swojego kalendarza i odpowiedź na pytanie- co jest dziś dla mnie najważniejsze. Jeśli masz problem z upychaniem zbyt dużej ilości zadań w zbyt małej przestrzeni czasowej, ten sposób zarządzania czasem będzie dla Ciebie idealny niczym skrojony na miarę. Spróbuj :)

Copywriter. Copywriting dla kobiet- krótki przewodnik

 Ktoś kiedyś mi powiedział, że taka praca to żadna praca. Przecież nie wstaję o 5 rano, żeby na 7 dojechać do biura. Nie wkładam czarnej garsonki ani wysokich szpilek i nie czeszę włosów w koczek. Nie pakuję jedzenia w małe pudełeczka, żeby w czasie przerwy na lunch wymienić z koleżanką przepisy na kaszę bulgur. Nie biegnę po pracy z obłędem w oczach po dzieci do szkół i przedszkoli i nie marzę o sobocie, żeby się wreszcie wyspać. Nie robię tego wszystkiego, więc co ja wiem o prawdziwej pracy. Zdarzają się i tacy, którzy uśmiechają się pod nosem z pobłażliwym politowaniem, kiedy mówię, że pracuję jako copywriter. Że jako kto, przepraszam? Dasz wiarę, że jedna z moich znajomych myślała, że copywriting to nielegalne kopiowanie treści z netu?? Jeszcze kilkanaście lat temu mało kto w Polsce słyszał o copywritingu. Dzisiaj ta dziedzina dość prężnie się rozrasta.

 Jak to się stało, że zostałam copywriterem?

Nie planowałam tego. Kilka lat pracowałam w lokalnych gazetach na przeróżnych stanowiskach. Zaliczyłam posadę gońca, czym wyrobiłam sobie nieliche kontakty we wszystkich możliwych urzędach w moim mieście- co też przydało się, kiedy awansowałam na stanowisko researchera. Google do dzisiaj nie ma przede mną tajemnic, znajdę wszystko i dotrę wszędzie- to akurat przydaję się bardzo w mojej obecnej działalności. Później robiłam to, co lubię robić najbardziej, czyli pisałam. Jednak zmienił się właściciel gazety, a co za tym idzie zmiany dotknęły każdy szczebel redakcyjny. Poleciałam, w ramach szeroko pojętych cięć kosztów. Najpierw był dół, potem intensywne szukanie pracy, jednak albo nie chcieli mnie tam, gdzie ja chciałam pracować, albo chcieli mnie, ale ja nie chciałam, wiesz jak to jest. Ktoś zaproponował mi korektę pracy magisterskiej, wyszło ok, więc ta osoba poleciła mnie drugiej osobie. Ta też była zadowolona i tak poszło. Reakcja łańcuchowa, wiesz. Zaczynałam od drobnicy; jakieś korekty, krótkie teksty reklamowe, precle, których nienawidzę po dziś dzień ;) Dzisiaj zajmuję się właściwie wszystkim, co ma związek ze słowem pisanym. Artykuły do babskich portali, teksty na blogi (nie tylko na swój ;) ), e-booki, korekty, opowiadania, bajki, teksty sprzedażowe..... Jestem freelancerem, to znaczy, że nie mam stałej umowy o pracę, realizuję projekty na zlecenie.

Kto to właściwie jest copywriter?


Ciężko znaleźć polski zamiennik słowa copywriter. Dziennikarz nie, pisarz nie... Może tekściarz? Jakoś dziwnie brzmi, ale niech będzie. Powiedzmy, że jest to osoba, która zawodowo zajmuje się słowem pisanym. Copywriter jest autorem tekstów reklamowych wykorzystywanych w prasie, radiu i tv, na bilboardach i ulotkach, ale nie tylko- to zazwyczaj on jest autorem spamu reklamowego, który zawala Ci skrzynkę ;) Jeśli chcesz zostać właścicielem poczytnego bloga, ale za chiny ludowe nie umiesz pisać, możesz wynająć sobie tekściarza, który jako ghost writter będzie pisał za Ciebie teksty. Tak samo jest z e-bookami, książkami czy opowiadaniami dla dzieci/ dorosłych. Copywriter napisze to wszystko za Ciebie, a potem sprzeda Ci prawa autorskie- za odpowiednią sumę oczywiście :)

Czy copywriter i freelancer to to samo?


Nie.  Freelancer to według wielu osób ktoś, kto zaczyna pracę w południe i przesiaduje w kawiarni ;) A tak poważnie, freelancer to osoba, która nie posiada stałej umowy o pracę na czas nieokreślony, a wykonuje pracę na czasową umowę o dzieło/ zlecenie. Jest wolnym strzelcem, czyli sam decyduje czy wchodzi w daną robotę, czy odpuszcza. Freelance może dotyczyć wielu dziedzin, nie tylko copywritingu. Możesz być freelancerem szyjącym zabawki dla dzieci, możesz być freelancerem tworzącym muzykę lub freelancerem ilustrującym komiksy. Wreszcie możesz być freelancerem zajmującym się copywritingiem, ale możesz również być copywriterem z podpisaną umową na stałe, chociaż ja osobiście o takich nie słyszałam ;)

Jakie cechy oraz umiejętności trzeba mieć, żeby zostać copywriterem?


Mówią, że to "coś" trzeba po prostu mieć. Mówią, że nie nauczysz się zawodu i że jeśli nie masz tej iskry, to sobie nie poradzisz. Fakt. Jeśli nie masz talentu literackiego, jeśli nie potrafisz bawić się słowem, jeśli sadzisz błąd na błędzie, a interpunkcję masz w głębokim poważaniu- jesteś spalony już na starcie. Na pewno studia polonistyczne lub dziennikarskie dają niezłą podstawę, ale i bez nich możesz być świetnym tekściarzem. Najlepszą szkołą jest praktyka, ciągła praca i uczenie się na własnych błędach. Niezbędna jest wiedza z zakresu reklamy i marketingu, jak również podstawy psychologii reklamy i zachowań klientów. Spokojnie, nie musisz od razu kończyć kilku kierunków studiów, na rynku jest teraz cała masa książek czy też blogów traktujących o ww zagadnieniach- czytaj, ucz się, rób notatki i pisz, pisz, pisz... Copywriter spędza często długie godziny nad kartką papieru lub/i laptopem, więc cierpliwość, kreatywność i pomysłowość bardzo się liczą. Pamiętaj, że nikt nie zechce pracować z rutyniarzem, który to samo proponuje każdemu klientowi. Bądź na bieżąco; jeśli chcesz być najlepszy musisz wiedzieć co w trawie piszczy, podpatrywać różne środowiska, znać żargon jakim posługują się młodzi japiszoni, a jakim siostry zakonne, bo nigdy nie wiesz kto stanie się Twoją grupą docelową. Może przyjdzie Ci pisać tekst reklamujący materiał na habity? Who knows.

Ile zarabia copywriter?


O i tu dochodzimy do ściany. Jak ognia unikam podawania nawet przykładowych widełek cenowych. Tak samo zresztą, kiedy zgłasza się do mnie klient z pytaniem- Droga pani, za ile strona tekstu? Zawsze wtedy zapraszam do indywidualnej wyceny zlecenia. Teksty mogą być tak różne, że wycena waha się od 10zł do kilku setek za całość. Chociaż znam takich, co to i 1000zł inkasują za tekst, ale to masterzy i mnie do nich jeszcze daleeeeeko... Wszystko zależy od tego, czy chodzi nam tu o wysokiej jakości content marketingowy, tekst ekspercki, poradnikowy, niosący wartość dla czytelnika, czy raczej lekkie teksty preclowe, zapleczowe, pisane wyłącznie pod SEO, takie które możesz stworzyć jednym okiem oglądając "M jak miłość", drugim okiem czytając książkę, trzecim okiem doglądając dziecka, a one i tak będą ok. Taka specyfikacja jest jednak wciąż zbyt mało szczegółowa, bo jeśli komuś brakuje dobrego tekstu na bloga parentingowego (z całym szacunkiem), to cena za taki tekst może być nieporównywalnie niska do ceny tekstu branżowego, np. z dziedziny materiałoznawstwa - żeby nie był za łatwo.

Ok, chcę zostać copywriterem, jak zacząć?

Od nauki. Tak jak pisałam wcześniej przejrzyj kilka blogów traktujących o copywritingu (np. mój hłe hłe ;) ), przeczytaj kilka książek z zakresu marketingu i psychologii reklamy. Stwórz kilka przykładowych tekstów, żebyś miała co pokazać potencjalnemu klientowi- z doświadczenia wiem, że prawie zawsze pytają o portfolio. Nie polecam zaczynać z wysokiego C, czyli od zakładania działalności gospodarczej, to zostaw na później, bo koszty prowadzenia firmy zjedzą Cię do ostatniego okruszka. Przekroczą na początku Twoje przychody mówiąc krótko. W internecie pełno jest stron, na których można podłapać zlecenia typu- korekta pracy, korekta artykułu, post na bloga, precle itd. Wpisz w Google, nie będę tu reklamy uskuteczniała ;) Zacznij od drobnicy, żeby nabrać doświadczenia, a potem heja! wypłyń na szerokie wody! Dobra, poniosło mnie, może najpierw wypłyń na facebook'a i ogłoś wśród znajomych, że piszesz teksty, dołącz do tekściarskich grup i, co najważniejsze, bądź świadoma, że żeby zarabiać kilka setek na artykule, musisz zacząć od 10 złotych ;)

Jakie są plusy i minusy pracy zdalnej/ na własny rachunek?


Plusy:

+ masz nienormowany czas pracy, sama decydujesz czy chcesz pracować o 5 rano, o 12 w południe, czy o 23 w nocy; sama decydujesz czy pracujesz 24h na dobę, czy dziś odpuszczasz i jedziesz na wieś
+ nie masz nad sobą szefa despoty, na widok którego żołądek tańczy polkę galopkę a ręce latają jak w delirce, sama sobie jesteś sterem i okrętem
+ komfort psychiczny matki polki pracującej, czyli nie musisz kombinować skąd wziąć do diaska kolejne L4, nie musisz tłumaczyć się, że znowu nie będzie Cię w pracy, bo dziecko chore
+ wyjmiesz tyle, ile włożysz, tzn. że tylko od Ciebie zależy ile zarobisz; możesz wziąć 10 zleceń naraz (powodzenia ;) i zarobić łohoho i jeszcze więcej, a możesz przyjąć tylko jedno i zarobić mniej. Ty decydujesz.
+ możesz pracować z maseczką na buzi a'la żona Shreka i nic nikomu do tego, możesz zakładać do roboty ulubione dresy i robić przerwę na kawę, kiedy tylko chcesz
+ jesteś panią swojego czasu, dysponujesz nim wedle Twojego uznania

Minusy:

- nienormowany czas pracy może stać się Twoim przekleństwem; masz wrażenie, że do oddania zlecenia jest jeszcze tyyyle czasu, że zdążysz, że dzisiaj nie będziesz pracować, jutro też nie, bo przecież ogarniesz.... i nagle okazuje się, że jutro masz deadline, a tekst nie gotowy- przerabiałam, odrobiłam lekcję, już tak nie robię ;)
- sama sobie jesteś szefem, a to znaczy że musisz być w cholerę zorganizowana, skupiona na zleceniu i sumienna, bo nikt nie będzie Ci o niczym przypominał, a ewentualne cięgi zbierzesz Ty i tylko Ty
- brak komfortu psychicznego matki polki.... dziecko chore, nieodkładalne totalnie, uwieszone maminej szyi, a Ty masz przecież robotę, terminy gonią; albo gorzej- Ty chora! gorączka 40 stopni, ale pracować trzeba, bo zleceniodawcę guzik obchodzi, że zdychasz- absolutny brak L4 w tej robocie...
- zarobisz tyle, na ile zapracujesz, a to znaczy, że nie wiesz ile dokładnie cyferek zasili Twoje konto na koniec miesiąca; nie masz stałej pensji, która regularnie wpada do kieszenie; czasami zarobisz tyle, że starczy na 3 miesiące życia, a czasami musisz pożyczyć od rodziców...

I co, wchodzisz w to? :)