W dzisiejszych czasach nikogo nie trzeba już przekonywać do tego, że branża IT opanowała niemal wszystkie sektory gospodarki, a komputery zajmują pokaźną część naszej przestrzeni. Spójrzmy prawdzie w oczy- jesteśmy społeczeństwem skomputeryzowanym i wszystko wskazuje na to, że ten proces będzie postępował. Już teraz komputery są wszędzie- na biurku w pracy, na stole w kuchni, w naszym telefonie.. Internet zabieramy ze sobą wszędzie, do tramwaju, do łóżka i na wakacje.
Czy zatem kogokolwiek dziwi jeszcze fakt, że coraz więcej osób szuka zatrudnienia właśnie w branży komputerowej? Sektor IT cechuje ogromna dynamika, wciąż powstają nowe rozwiązania, obejmujące prawie wszystkie dziedziny życia społecznego i gospodarczego, co za tym idzie pojęcie zawodu programisty czy informatyka ulega przeobrażeniu; zakres obowiązków i umiejętności specjalistów IT zostaje poszerzony, a w przyszłości zapewne ulegnie całkowitej transformacji.
Nie wystarczy już mieć zapał do pracy, solidne wykształcenie, kilka zaliczonych szkoleń i kursów, certyfikaty potwierdzające znajomość kilka języków komputerowych... To za mało. Jeśli chcesz być cenionym specjalistą, który nie będzie ubiegał się o pracę, ale to praca będzie ubiegała się o niego, musisz zapoznać się z pojęciem umiejętności twardych i miękkich. Co to takiego jest?
Kompetencje twarde to wykształcenie, odbyte kursy i szkolenia, czyli wiedza merytoryczna i umiejętności specjalistyczne. Takie umiejętności potwierdza się dyplomami i certyfikatami.
Kompetencje miękkie natomiast to są wszelkie umiejętności społeczne, uniwersalne, które pomagają współpracować z innymi ludźmi, często zjednują nam sobie przychylność innych, powodują że wydajemy się sympatyczniejsi, mądrzejsi, bardziej atrakcyjni.
Kompetencje miękkie dzielą się na umiejętności osobiste (czyli m.in. zarządzanie sobą w czasie, radzenie sobie ze stresem, samomotywację, asertywność, inteligencję emocjonalną, kreatywność)
i interpersonalne (czyli m.in. zdolności perswazyjne, autoprezentacja, zdolność do pracy zespołowej, motywowanie innych do pracy).
Wiele osób lekceważy znaczenie umiejętności społecznych, nazywając je kolejnym wymysłem "work coachów". Jak to? Skończyłem dobre studia, mam wiedzę, więc mam wszystko co potrzeba- tak myśli spora część aplikujących na stanowisko specjalisty IT. Błąd! Co dadzą ci dyplomy i wiedza, jeżeli nie będziesz potrafił przekazać jej dalej, nie ogarniesz pracy w zespole lub stracisz ważnego klienta, bo nie potrafiłeś z nim rozmawiać inaczej niż tylko kodem html?
Kompetencje miękkie to wyższa szkoła jazdy, gdyż, o ile kompetencje twarde da się nabyć w toku edukacji i dokształcanie, o tyle kompetencje miękkie w 90% są indywidualnymi predyspozycjami danego człowieka. Nie oznacza to jednak, że nie można rozwinąć w sobie umiejętności społecznych. Można, a nawet trzeba to zrobić!
Są dwie główne metody doskonalenia umiejętności miękkich:
1. Metoda edukacyjna- uczestniczysz w wykładach, prelekcjach, odczytach dotyczących umiejętności miękkich. Czytasz poradniki, blogi poświęcone kompetencjom miękkim, zapisujesz się na kurs e-learningowy i skrupulatnie wykonujesz zadane zadania. Ta metoda służy raczej uświadomieniu sobie wagi kompetencji społecznych i jest świetnym punktem wyjścia do działań opisanych w punkcie 2.
2. Metoda treningowa- ćwiczysz umiejętności społeczne pod okiem wykwalifikowanego coacha, który prowokuje różne, często skrajne, sytuacje i tym samym zmusza ciebie do określonych zachowań. Ewentualne błędy w twoim zachowaniu są od razu wyłapywane i prostowane, a ty dzięki temu uczysz się odpowiedniej reakcji na dane sytuacje i nie masz problemu z zastosowaniem ich w życiu zawodowym, jak i codziennym.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą praca. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą praca. Pokaż wszystkie posty
środa, 4 stycznia 2017
Jak osiągnąć maksimum korzyści przy zmianie pracy?
Dawno minęły czasy, kiedy człowiek po skończeniu studiów pracował 40 lat na tym samym stanowisku. Niektórzy twierdzą, że wtedy było lepiej. Stabilniej. Ale czy ciekawiej? Wyobraź sobie, że przez 40 lat codziennie wykonujesz te same czynności. Wstajesz o tej samej porze, jedziesz tą samą linią autobusową, wchodzisz przez te same drzwi i siedzisz 8 godzin przy tym samym biurku, oglądając wciąż te same twarze.... Cieszy ciebie taka "stabilizacja"?
Gdzieś w głębi każdego człowieka tkwi potrzeba pewnego rodzaju stabilizacji. To jest wpisane w naszą naturę, zwłaszcza kiedy mamy rodzinę, świeżo kupione mieszkanie i kredyt na głowie do spłacanie przez najbliższe 20 lat. Poukładane życie bez większych stresów to marzenie wielu młodych ludzi. Jednak należy pamiętać, że taka przewidywalność i lęk przed zmianą zabija w nas kreatywność.
Pamiętasz, jak bardzo byłeś podekscytowany zaczynając swoją pierwszą pracę? A teraz zastanów się i odpowiedz szczerze: jak długo trwało to podekscytowanie, ta pasja, ten zapał do pracy? Dwa lata, trzy? Chcemy czy nie, po pewnym czasie przychodzi rutyna. Wypalamy się zawodowo. Czasami pracodawcy celowo prowokują konflikty w grupie swoich pracowników, aby coś się działo, bo właśnie wtedy ludzie są najbardziej kreatywni, są zmuszeni do działania, myślenia, reagowania. Według znakomitej większości pracodawców jednym z najgorszych typów pracownika jest pracownik wypalony, znudzony, robiący tylko to co szef każe i ani odrobiny więcej.
Wiesz dlaczego rekruterzy tak często zadają to znienawidzone pytanie: "gdzie widzi siebie pan/pani za 5 lat?". To standardowe pytanie, którego obawia się większość młodych ludzi, ma sprawdzić, czy kandydat ma wizję własnego rozwoju i własnej kariery. Najgorszą z możliwych odpowiedzi jest: "tutaj, w waszej firmie, na tym samym stanowisku". Lepiej powiedz: "tutaj, w waszej firmie, nie wiem na jakim stanowisku, bo moim marzeniem jest ciągły rozwój i progres". Dla każdego rekrutera to będzie odpowiedź godna mistrza!
Pracę można zmienić z wielu różnych powodów, zarówno z twojej winy, jak i z winy pracodawcy.
Jakie są najczęstsze przyczyny zmiany zatrudnienia?
Za niska pensja w stosunku do wykonywanych obowiązków.
Zła atmosfera bądź złe warunki w pracy.
Mobbing.
Wypalenie zawodowe.
Brak odpowiednich kompetencji z twojej strony, brak zaangażowania w swoje obowiązki.
Pamiętaj, że utrata pracy to nie koniec świata! W dzisiejszych czasach zmiana miejsca zatrudnienia nie jest końcem, a raczej początkiem zupełnie nowej, ciekawszej drogi. Potraktuj tę zmianę jak szansę na rozwój, zdobycie doświadczenia, nowych kontaktów, znajomości. Wystaw nos ze swojej strefy komfortu. Tam wcale nie jest tak dobrze, jak się tobie wydaje. Możesz poszerzać swoje umiejętności, podnosić kwalifikacji, szkolić się w różnych metodykach, doskonalić kompetencje miękkie.
Każda zmiana jest szansą na coś lepszego.
Gdzieś w głębi każdego człowieka tkwi potrzeba pewnego rodzaju stabilizacji. To jest wpisane w naszą naturę, zwłaszcza kiedy mamy rodzinę, świeżo kupione mieszkanie i kredyt na głowie do spłacanie przez najbliższe 20 lat. Poukładane życie bez większych stresów to marzenie wielu młodych ludzi. Jednak należy pamiętać, że taka przewidywalność i lęk przed zmianą zabija w nas kreatywność.
Pamiętasz, jak bardzo byłeś podekscytowany zaczynając swoją pierwszą pracę? A teraz zastanów się i odpowiedz szczerze: jak długo trwało to podekscytowanie, ta pasja, ten zapał do pracy? Dwa lata, trzy? Chcemy czy nie, po pewnym czasie przychodzi rutyna. Wypalamy się zawodowo. Czasami pracodawcy celowo prowokują konflikty w grupie swoich pracowników, aby coś się działo, bo właśnie wtedy ludzie są najbardziej kreatywni, są zmuszeni do działania, myślenia, reagowania. Według znakomitej większości pracodawców jednym z najgorszych typów pracownika jest pracownik wypalony, znudzony, robiący tylko to co szef każe i ani odrobiny więcej.
Wiesz dlaczego rekruterzy tak często zadają to znienawidzone pytanie: "gdzie widzi siebie pan/pani za 5 lat?". To standardowe pytanie, którego obawia się większość młodych ludzi, ma sprawdzić, czy kandydat ma wizję własnego rozwoju i własnej kariery. Najgorszą z możliwych odpowiedzi jest: "tutaj, w waszej firmie, na tym samym stanowisku". Lepiej powiedz: "tutaj, w waszej firmie, nie wiem na jakim stanowisku, bo moim marzeniem jest ciągły rozwój i progres". Dla każdego rekrutera to będzie odpowiedź godna mistrza!
Pracę można zmienić z wielu różnych powodów, zarówno z twojej winy, jak i z winy pracodawcy.
Jakie są najczęstsze przyczyny zmiany zatrudnienia?
Za niska pensja w stosunku do wykonywanych obowiązków.
Zła atmosfera bądź złe warunki w pracy.
Mobbing.
Wypalenie zawodowe.
Brak odpowiednich kompetencji z twojej strony, brak zaangażowania w swoje obowiązki.
Pamiętaj, że utrata pracy to nie koniec świata! W dzisiejszych czasach zmiana miejsca zatrudnienia nie jest końcem, a raczej początkiem zupełnie nowej, ciekawszej drogi. Potraktuj tę zmianę jak szansę na rozwój, zdobycie doświadczenia, nowych kontaktów, znajomości. Wystaw nos ze swojej strefy komfortu. Tam wcale nie jest tak dobrze, jak się tobie wydaje. Możesz poszerzać swoje umiejętności, podnosić kwalifikacji, szkolić się w różnych metodykach, doskonalić kompetencje miękkie.
Każda zmiana jest szansą na coś lepszego.
Szukasz pracy? Zadbaj o swój wizerunek w sieci.
Większość z nas choć raz w życiu z ciekawości wpisała swoje dane w wyszukiwarkę. Przyznaj się. Ile razy ty to zrobiłeś i umierałeś ze śmiechu na widok śmiesznych zdjęć czy filmików z twoim udziałem, które Wujek Google radośnie wypluł? Jeżeli natomiast jeszcze nigdy tego zrobiłeś, to zrób to teraz. Właśnie w tej chwili, zwłaszcza jeżeli starasz się o pracę. Dobrze ci radzę.
Już? Zdziwiony? Nawet my sami nie zdajemy sobie tak do końca sprawy z tego jakie informacje krążą na nasz temat w sieci. Zdjęcie z butelką wina, które wrzuciliśmy kilka lat temu na jeden z popularnych portali społecznościowych i o którym już dawno zapomnieliśmy.... a internet nie zapomniał. Nawet, jeżeli jeszcze studiujesz, bawisz się, korzystasz z życia, i dopiero myślisz o podjęciu pracy, miej na uwadze fakt, że internet jest jak studnia bez dna. Cokolwiek do niej wrzucisz, już tam zostanie. Na zawsze. Przerażająca perspektywa. Twój przyszły pracodawca z chęcią dowie się co wyczyniałeś na studiach. Zadbaj więc o to, aby kompromitujące ciebie zdjęcia z szalonych studenckich imprez pozostały raczej w twoim prywatnym komputerze, nigdzie indziej.
Czy wiesz, że cztery na pięć firm odpowiedzialnych za rekrutację pracowników posługuje się Google, aby wyszukać informacje na temat swoich przyszłych pracowników? Powiedzmy to otwarcie- tylko i wyłącznie od ciebie zależy czy internet stanie się twoim sprzymierzeńcem w procesie poszukiwania wymarzonej pracy, czy wrogiem, który bezlitośnie obnaży twoje grzeszki i pogrąży po czubek nosa.
Masz przygotowane porządne, oryginalne CV. Interesujące portfolio. Ciekawy list motywacyjny oraz same pochlebne referencje z poprzedniej pracy lub z odbytych praktyk studenckich. Myślisz, że to wystarczy? Mylisz się. Koniecznie zadbaj jeszcze o swój wizerunek w sieci, bo na 99% rekruter prześwietli ciebie na wylot dzięki uprzejmości kochanego wujkowi G. Zrób porządek na swoich kontach na portalach społecznościowych. Zadbaj, aby były one twoją atrakcyjną wizytówką, a nie gwoździem do trumny na rynku pracy. Bądź chwalipiętą. Chwal się swoim doświadczeniem zawodowym, wspomnij od czasu do czasu zdobytym doświadczeniem oraz inicjatywami, które zorganizowałeś. Pokaż, że praca jest częścią twojego życia. Nie zaszkodzi, gdybyś zaczął udzielać się na specjalistycznych forach, brał udział w dyskusjach branżowych, prowadził bloga. To wszystko sprawi, że będziesz atrakcyjnym, kreatywnym pracownikiem, który, w oczach szefa, na pewno nie przyniesie wstydu firmie.
Już? Zdziwiony? Nawet my sami nie zdajemy sobie tak do końca sprawy z tego jakie informacje krążą na nasz temat w sieci. Zdjęcie z butelką wina, które wrzuciliśmy kilka lat temu na jeden z popularnych portali społecznościowych i o którym już dawno zapomnieliśmy.... a internet nie zapomniał. Nawet, jeżeli jeszcze studiujesz, bawisz się, korzystasz z życia, i dopiero myślisz o podjęciu pracy, miej na uwadze fakt, że internet jest jak studnia bez dna. Cokolwiek do niej wrzucisz, już tam zostanie. Na zawsze. Przerażająca perspektywa. Twój przyszły pracodawca z chęcią dowie się co wyczyniałeś na studiach. Zadbaj więc o to, aby kompromitujące ciebie zdjęcia z szalonych studenckich imprez pozostały raczej w twoim prywatnym komputerze, nigdzie indziej.
Czy wiesz, że cztery na pięć firm odpowiedzialnych za rekrutację pracowników posługuje się Google, aby wyszukać informacje na temat swoich przyszłych pracowników? Powiedzmy to otwarcie- tylko i wyłącznie od ciebie zależy czy internet stanie się twoim sprzymierzeńcem w procesie poszukiwania wymarzonej pracy, czy wrogiem, który bezlitośnie obnaży twoje grzeszki i pogrąży po czubek nosa.
Masz przygotowane porządne, oryginalne CV. Interesujące portfolio. Ciekawy list motywacyjny oraz same pochlebne referencje z poprzedniej pracy lub z odbytych praktyk studenckich. Myślisz, że to wystarczy? Mylisz się. Koniecznie zadbaj jeszcze o swój wizerunek w sieci, bo na 99% rekruter prześwietli ciebie na wylot dzięki uprzejmości kochanego wujkowi G. Zrób porządek na swoich kontach na portalach społecznościowych. Zadbaj, aby były one twoją atrakcyjną wizytówką, a nie gwoździem do trumny na rynku pracy. Bądź chwalipiętą. Chwal się swoim doświadczeniem zawodowym, wspomnij od czasu do czasu zdobytym doświadczeniem oraz inicjatywami, które zorganizowałeś. Pokaż, że praca jest częścią twojego życia. Nie zaszkodzi, gdybyś zaczął udzielać się na specjalistycznych forach, brał udział w dyskusjach branżowych, prowadził bloga. To wszystko sprawi, że będziesz atrakcyjnym, kreatywnym pracownikiem, który, w oczach szefa, na pewno nie przyniesie wstydu firmie.
Jak napisać idealne cv do branży IT?
Nie jest tajemnicą, że branża IT jest jedną z najprężniej rozwijających się sektorów gospodarki. Zatrudnienie w branży IT staje się marzeniem coraz większej liczby młodych ludzi. Nie oszukujmy- zarobki są naprawdę zachęcające, a i sama praca jest często bardzo kreatywna, wymagająca ciągłego kontaktu z ludźmi. Lubisz, kiedy ciągle coś się dzieje? Nie trawisz stagnacji i ośmiogodzinnego ciągłego siedzenia przy biurku? Chcesz wykonywać wymarzoną pracę i jednocześnie co miesiąc cieszyć oczy przyjemną sumą na koncie?
Obecnie mnóstwo młodych ludzi, marzących o zatrudnieniu w branży IT, wysyła setki, jak nie tysiące cv do swoich potencjalnych pracodawców. Niewykonalnym jest zatrudnienie każdego. Jak więc sprawić, aby to właśnie TWOJE cv przykuło uwagę rekrutera? W jaki sposób je wyróżnić, odbić się od sztampy, zapewnić sobie chociażby zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną?
Poświęć swój czas na stworzenie indywidualnego, oryginalnego CV. Zapomnij o gotowcach z internetu! Znasz to powiedzenie, że jeżeli coś jest do wszystkiego, to tak naprawdę jest do niczego? Dokładnie to samo można powiedzieć o Twoim CV. Marzysz o pracy w branży IT? Dostosuj swoje dokumenty tylko i wyłącznie dla tego sektora.
Napisz robocze cv i następnie dokładnie je przejrzyj, aby ocenić je w pełni obiektywnie. CV powinno być czytelne, przejrzyste, estetyczne- nie pozwól, aby rekruter był zmuszony rozwikłać jego zawartość niczym Sherlock.
Oprócz oczywistych informacji, które muszą znaleźć się w twoim cv- dane, adres, telefon oraz mail kontaktowy, wykształcenie, dodatkowe umiejętności- szczegółowo opisz swoje predyspozycje techniczne/IT. Pod każdym stanowiskiem opisz zakres obowiązków, które wykonywałeś. Dasz rekruterowi obraz tego, w czym jesteś dobry.
Twoje CV powinno zawierać sekcję "skills", w której podsumujesz swoje umiejętności IT w poszczególnych technologiach. Najistotniejszymi informacjami, jakie powinna się tam zawierać, są informacje dotyczące znajomości systemów, języków oprogramowania oraz technologii.
Każdy pracodawca chętnie zatrudni kogoś, dla kogo praca jest również pasją i sposobem na życie. Pokaż, że nie ograniczasz się tylko do podstawowych wymagań; wypunktuj w CV wszystkie projekty, w których brałeś udział, odnotuj również np. fakt, że prowadzisz tematycznego bloga lub udzielasz się na forum IT. Podaj przykłady swoich prac. Jeśli stworzyłeś aplikację, załącz link do niej.
Pamiętaj o uzupełnieniu cv we wszystkie kursy i szkolenia, które sam prowadziłeś. Skrupulatnie odnotuj wszelkie inicjatywny, które wymagały kontaktu z klientem. To wszystkie potwierdza twoje soft skills, czyli umiejętność pracy z ludźmi.
Najważniejsze- nie kręć! Mijanie się z prawdą nie popłaca. Najpóźniej na rozmowie kwalifikacyjnej prawda wyjdzie na jaw, wszelkie nieścisłości zostaną brutalnie obnażone, a tobie pozostanie kac moralny. Bądź szczery. Szczerość się ceni. Nawet, jeżeli posiadasz pewne braki, napisz o nich i koniecznie dodaj, że bardzo chcesz się uczyć.
Obecnie mnóstwo młodych ludzi, marzących o zatrudnieniu w branży IT, wysyła setki, jak nie tysiące cv do swoich potencjalnych pracodawców. Niewykonalnym jest zatrudnienie każdego. Jak więc sprawić, aby to właśnie TWOJE cv przykuło uwagę rekrutera? W jaki sposób je wyróżnić, odbić się od sztampy, zapewnić sobie chociażby zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną?
Poświęć swój czas na stworzenie indywidualnego, oryginalnego CV. Zapomnij o gotowcach z internetu! Znasz to powiedzenie, że jeżeli coś jest do wszystkiego, to tak naprawdę jest do niczego? Dokładnie to samo można powiedzieć o Twoim CV. Marzysz o pracy w branży IT? Dostosuj swoje dokumenty tylko i wyłącznie dla tego sektora.
Napisz robocze cv i następnie dokładnie je przejrzyj, aby ocenić je w pełni obiektywnie. CV powinno być czytelne, przejrzyste, estetyczne- nie pozwól, aby rekruter był zmuszony rozwikłać jego zawartość niczym Sherlock.
Oprócz oczywistych informacji, które muszą znaleźć się w twoim cv- dane, adres, telefon oraz mail kontaktowy, wykształcenie, dodatkowe umiejętności- szczegółowo opisz swoje predyspozycje techniczne/IT. Pod każdym stanowiskiem opisz zakres obowiązków, które wykonywałeś. Dasz rekruterowi obraz tego, w czym jesteś dobry.
Twoje CV powinno zawierać sekcję "skills", w której podsumujesz swoje umiejętności IT w poszczególnych technologiach. Najistotniejszymi informacjami, jakie powinna się tam zawierać, są informacje dotyczące znajomości systemów, języków oprogramowania oraz technologii.
Każdy pracodawca chętnie zatrudni kogoś, dla kogo praca jest również pasją i sposobem na życie. Pokaż, że nie ograniczasz się tylko do podstawowych wymagań; wypunktuj w CV wszystkie projekty, w których brałeś udział, odnotuj również np. fakt, że prowadzisz tematycznego bloga lub udzielasz się na forum IT. Podaj przykłady swoich prac. Jeśli stworzyłeś aplikację, załącz link do niej.
Pamiętaj o uzupełnieniu cv we wszystkie kursy i szkolenia, które sam prowadziłeś. Skrupulatnie odnotuj wszelkie inicjatywny, które wymagały kontaktu z klientem. To wszystkie potwierdza twoje soft skills, czyli umiejętność pracy z ludźmi.
Najważniejsze- nie kręć! Mijanie się z prawdą nie popłaca. Najpóźniej na rozmowie kwalifikacyjnej prawda wyjdzie na jaw, wszelkie nieścisłości zostaną brutalnie obnażone, a tobie pozostanie kac moralny. Bądź szczery. Szczerość się ceni. Nawet, jeżeli posiadasz pewne braki, napisz o nich i koniecznie dodaj, że bardzo chcesz się uczyć.
Nietypowe sposoby szukania pracy.
Szukasz pracy. Przygotowałeś perfekcyjne cv, ciekawy list motywacyjny, zadbałeś o pochlebne referencje z poprzedniego miejsca pracy, twoje profile na portalach społecznościowych wyczyszczone są ze wszystkim kompromitujących ciebie zdjęć i informacji. Wyselekcjonowałeś firmy, w których chciałbyś pracować. Przygotowałeś się na wyjątkowo trudną przeprawę, jaką jest potyczka słowna z rekruterem podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Opracowałeś strategię unikania niewygodnych pytań. Wysyłasz CV.... i nic się nie dzieje.
"Przecież jestem idealnym kandydatem na to stanowisko"- myślisz. Tak, to prawda, jesteś. Tylko jak przekonać o tym fakcie pracodawcę, który ma na swoim biurku spory stosik równie perfekcyjnych CV oraz kolejny stosik równie ciekawych listów motywacyjnych? Codziennie na jego biurko trafiają dziesiątki dokumentów aplikacyjnych od osób, które chciałyby pracować właśnie u niego. Jeżeli pracodawca w tej chwili nie szuka pracownika, to nawet nie spojrzy na twoje cv. Odłoży je na stosik, który z każdym dniem będzie robił się coraz większy, aż w końcu twoje zgłoszenie zostanie pochłonięte przez wszechobecną papierologię. Jednak tak się stanie tylko wówczas, kiedy twoje cv będzie wyglądało dokładnie tak samo jak cała reszta. Jak wyróżnić się na tle tłumu?
Pracy można szukać typowo albo nie nietypowo. Jeżeli ten pierwszy sposób zawodzi, naturalnym są poszukiwania innych rozwiązań.
Jakie masz opcje?
Bilboard umieszczony na budynku zaraz naprzeciwko firmy, w której chcesz pracować. Zamieść na nim swoje zdjęcie, numer kontaktowy, wielki napis ZATRUDNIJ MNIE i czekaj na telefon od rekrutera :)
Wykup kilka sponsorowanych linków w wyszukiwarce internetowej zawierających twoje dane, numer kontaktowy i informację, że będziesz doskonałym pracownikiem firmy XYZ.
Wykorzystaj portale społecznościowe. Stwórz na Facebooku grupę, której hasłem przewodnim będzie zatrudnienie osoby X w firmie Y.
Wykup reklamę w lokalnej gazecie. Pamiętaj, że musi to być gazeta, którą regularnie czytuje szef firmy, w której chcesz pracować. Zadbaj o przejrzysty, krótki przekaz: jestem doskonałym pracownikiem, chcę pracować w Pana/i firmie, mój numer telefonu to..
Stwórz własną stronę www, na której zaprezentujesz się w oryginalny sposób. Możesz prowadzić bloga, na którym będziesz opisywał swoje pomysły na udoskonalenie działania firmy, do której aplikujesz.
Roześlij do wybranych firm swoją wersje opracowanego case study, czyli wybrane przez ciebie studium przypadku z danej branży.
Stwórz CV w postaci klipu załączanego jako link do tradycyjnego, papierowego CV lub jako samodzielny dodatek do CV wysyłanego droga mailową.
"Przecież jestem idealnym kandydatem na to stanowisko"- myślisz. Tak, to prawda, jesteś. Tylko jak przekonać o tym fakcie pracodawcę, który ma na swoim biurku spory stosik równie perfekcyjnych CV oraz kolejny stosik równie ciekawych listów motywacyjnych? Codziennie na jego biurko trafiają dziesiątki dokumentów aplikacyjnych od osób, które chciałyby pracować właśnie u niego. Jeżeli pracodawca w tej chwili nie szuka pracownika, to nawet nie spojrzy na twoje cv. Odłoży je na stosik, który z każdym dniem będzie robił się coraz większy, aż w końcu twoje zgłoszenie zostanie pochłonięte przez wszechobecną papierologię. Jednak tak się stanie tylko wówczas, kiedy twoje cv będzie wyglądało dokładnie tak samo jak cała reszta. Jak wyróżnić się na tle tłumu?
Pracy można szukać typowo albo nie nietypowo. Jeżeli ten pierwszy sposób zawodzi, naturalnym są poszukiwania innych rozwiązań.
Jakie masz opcje?
Bilboard umieszczony na budynku zaraz naprzeciwko firmy, w której chcesz pracować. Zamieść na nim swoje zdjęcie, numer kontaktowy, wielki napis ZATRUDNIJ MNIE i czekaj na telefon od rekrutera :)
Wykup kilka sponsorowanych linków w wyszukiwarce internetowej zawierających twoje dane, numer kontaktowy i informację, że będziesz doskonałym pracownikiem firmy XYZ.
Wykorzystaj portale społecznościowe. Stwórz na Facebooku grupę, której hasłem przewodnim będzie zatrudnienie osoby X w firmie Y.
Wykup reklamę w lokalnej gazecie. Pamiętaj, że musi to być gazeta, którą regularnie czytuje szef firmy, w której chcesz pracować. Zadbaj o przejrzysty, krótki przekaz: jestem doskonałym pracownikiem, chcę pracować w Pana/i firmie, mój numer telefonu to..
Stwórz własną stronę www, na której zaprezentujesz się w oryginalny sposób. Możesz prowadzić bloga, na którym będziesz opisywał swoje pomysły na udoskonalenie działania firmy, do której aplikujesz.
Roześlij do wybranych firm swoją wersje opracowanego case study, czyli wybrane przez ciebie studium przypadku z danej branży.
Stwórz CV w postaci klipu załączanego jako link do tradycyjnego, papierowego CV lub jako samodzielny dodatek do CV wysyłanego droga mailową.
Jak szukać pracy bez doświadczenia?
Z brakiem doświadczenia boryka się wielu bezrobotnych. Część z nich sądzi, że bez doświadczenia znalezienie pracy nie jest możliwe. Zdarza się, że posiadają oni imponujące wykształcenie, ale pracodawcy ich nie zatrudniają, bo nie mają wymaganej praktyki. Niekoniecznie musi tak być.
Przede wszystkim uświadom sobie, że Twoje cv niekoniecznie musi pokrywać się w 100% z wymaganiami nakreślonymi w ofercie pracy. Uświadom sobie jakie masz braki, a czym możesz zaimponować rekruterowi. Jeżeli lista wymagań, którymi nie dysponujesz, jest zbyt długa, znajdź inne obszary, którymi możesz nadrobić ewentualne niedociągnięcia.
Udowodnij, że sprawdzisz się na oferowanym stanowisku. Jak to zrobić? Poświęć czas na przygotowanie odpowiedniego listu motywacyjnego, w którym napiszesz jak według ciebie wygląda praca na danym stanowisku i jak masz zamiar poradzić sobie ze swoimi nowymi obowiązkami. Dobrym pomysłem jest przedstawienie własnych pomysłów na rozwój firmy. Dzięki temu udowodnisz, że jesteś człowiekiem kreatywnym, w którego warto inwestować.
Podkreślaj, że jesteś zmotywowany i bardzo chcesz się uczyć nie tylko od współpracowników, ale również przedstaw konkretny plan uzupełniający twoje braki. Pamiętaj, że twoje słowa nie mogą zostać bez pokrycia. Niech za słowami idą również czyny. Zapisz się na kursy, szkolenia, warsztaty. Bądź otwarty, ucz się, dokształcaj. Inwestuj w siebie, a przyszły pracodawca na pewno to doceni.
Unikaj sformułowań typu: być może, zobaczę, może mi się uda, spróbuję... Te słowa koniecznie wyrzuć ze swojego słownika. Bądź przekonujący i pewny siebie na rozmowie kwalifikacyjnej. Musisz dać do zrozumienia, że warto zatrudnić właśnie ciebie, bo jesteś idealnym kandydatem na to stanowisko, nawet jeżeli nie posiadasz wymaganej praktyki. Twoją siłą jest twoja pasja oraz zaangażowanie. Pamiętaj, że pracodawca chętniej zatrudni osobę bez doświadczenia, ale za to energiczną, z głową pełną pomysłów, w pełni oddaną pracy, niż człowieka z wieloletnim doświadczeniem, który nie ma zamiaru ani trochę zaangażować się w sprawy firmy i patrzy na zegarek, odliczając minuty do końca pracy.
Jeśli zależy ci na szybkim znalezieniu zatrudnienia, pomyśl o ofertach, w których nie wymaga się specjalistycznego doświadczenia zawodowego. Telemarketing, sprzedaż- są to branże, w których doświadczenie nie jest aż tak istotne. Nawet, jeżeli nie jest to praca twoich marzeń, pamiętaj, że istnieje coś takiego jak drabina sukcesu, po której każdy dyrektor, prezes czy inny wpływowy człowiek kiedyś musiał się wdrapać, aby dojść na szczyt. Wejdź na pierwszy szczebel, a później na kolejny i kolejny... Na każdym z tych szczebli czeka na ciebie spora dawna doświadczenia zawodowego, która przyda ci się na samej górze.
Przede wszystkim uświadom sobie, że Twoje cv niekoniecznie musi pokrywać się w 100% z wymaganiami nakreślonymi w ofercie pracy. Uświadom sobie jakie masz braki, a czym możesz zaimponować rekruterowi. Jeżeli lista wymagań, którymi nie dysponujesz, jest zbyt długa, znajdź inne obszary, którymi możesz nadrobić ewentualne niedociągnięcia.
Udowodnij, że sprawdzisz się na oferowanym stanowisku. Jak to zrobić? Poświęć czas na przygotowanie odpowiedniego listu motywacyjnego, w którym napiszesz jak według ciebie wygląda praca na danym stanowisku i jak masz zamiar poradzić sobie ze swoimi nowymi obowiązkami. Dobrym pomysłem jest przedstawienie własnych pomysłów na rozwój firmy. Dzięki temu udowodnisz, że jesteś człowiekiem kreatywnym, w którego warto inwestować.
Podkreślaj, że jesteś zmotywowany i bardzo chcesz się uczyć nie tylko od współpracowników, ale również przedstaw konkretny plan uzupełniający twoje braki. Pamiętaj, że twoje słowa nie mogą zostać bez pokrycia. Niech za słowami idą również czyny. Zapisz się na kursy, szkolenia, warsztaty. Bądź otwarty, ucz się, dokształcaj. Inwestuj w siebie, a przyszły pracodawca na pewno to doceni.
Unikaj sformułowań typu: być może, zobaczę, może mi się uda, spróbuję... Te słowa koniecznie wyrzuć ze swojego słownika. Bądź przekonujący i pewny siebie na rozmowie kwalifikacyjnej. Musisz dać do zrozumienia, że warto zatrudnić właśnie ciebie, bo jesteś idealnym kandydatem na to stanowisko, nawet jeżeli nie posiadasz wymaganej praktyki. Twoją siłą jest twoja pasja oraz zaangażowanie. Pamiętaj, że pracodawca chętniej zatrudni osobę bez doświadczenia, ale za to energiczną, z głową pełną pomysłów, w pełni oddaną pracy, niż człowieka z wieloletnim doświadczeniem, który nie ma zamiaru ani trochę zaangażować się w sprawy firmy i patrzy na zegarek, odliczając minuty do końca pracy.
Jeśli zależy ci na szybkim znalezieniu zatrudnienia, pomyśl o ofertach, w których nie wymaga się specjalistycznego doświadczenia zawodowego. Telemarketing, sprzedaż- są to branże, w których doświadczenie nie jest aż tak istotne. Nawet, jeżeli nie jest to praca twoich marzeń, pamiętaj, że istnieje coś takiego jak drabina sukcesu, po której każdy dyrektor, prezes czy inny wpływowy człowiek kiedyś musiał się wdrapać, aby dojść na szczyt. Wejdź na pierwszy szczebel, a później na kolejny i kolejny... Na każdym z tych szczebli czeka na ciebie spora dawna doświadczenia zawodowego, która przyda ci się na samej górze.
Jesteś młodą mamą? Dowiedz się jak szukac pracy.
Wiele przyszłych mam zastanawia się czy pogodzenie pracy zawodowej z udanym życiem rodzinnym jest możliwe. Jeśli niedawno urodziłaś dziecko i chcesz wrócić do pracy, musisz w dwójnasób przekonać swojego potencjalnego pracodawcę, że jesteś idealnym kandydatem na oferowane stanowisko pracy.
Teoretycznie po urlopie macierzyńskim można wrócić do pracy, jednak w praktyce co szósta Polka traci zatrudnienie. Wciąż pokutuje mit, że ciężarna pracownica lub kobieta z małym dzieckiem jest gorszym pracownikiem niż jej bezdzietna koleżanka. To niesamowicie krzywdzący stereotyp, gdyż badania wykazują, że młode matki są równie dobrymi pracownikami, co ich koleżanki i koledzy, a często wręcz nawet lepszymi: bardziej zależy im na pracy, są lojalne, odpowiedzialne i przede wszystkim dobrze zorganizowane.
Od czego zacząć?
Przede wszystkim poznaj swoje prawa. Tak, masz swoje prawa i nie zawachaj się ich użyć! Zgodnie z polskim prawem urlop macierzyński trwa 20 tygodni i przysługuje matkom, które są zatrudnione na umowę o pracę. W okresie urlopu macierzyńskiego młoda matka jest chroniona prawnie i nie może zostać zwolniona przez pracodawcę.Po powrocie z urlopu macierzyńskiego należy Ci się to samo stanowisko pracy, na którym pracowałaś wcześniej.
Co w przypadku, kiedy nie pracowałaś wcześniej i zamierzasz dopiero rozpocząć pracę? Będzie trudniej, ale nie poddawaj się!
Ustal plan. Musisz wytyczyć cel, czyli określić, jakiej pracy szukasz.
Zadbaj o odpowiednią opiekę dla swojego dziecka. Nic tak nie przeszkadza młodej mamie w pracy, jak strach o maleństwo i nic tak nie motywuje jak świadomość, że opiekuj się nim odpowiednia osoba.
Miej oczy i uszy szeroko otwarte. Nie obawiaj się głośno komunikować w towarzystwie, że szukasz pracy. Pytaj wśród sąsiadów, znajomych, a niech oni pytają wśród swoich znajomych.
Śledź ogłoszenia w urzędzie pracy, prasie, telewizji. Czytaj także anonse umieszczane na tablicach ogłoszeń, w witrynach sklepów itp.
Zarejestruj się na portalach z ogłoszeniami o pracę i bądź na bieżąco. Możesz również założyć swój własny profil i na nim ogłosić, że poszukujesz pracy.
Rozważ opcję skorzystania z pomocy agencji pracy. Wejdź na stronę www.kraz.praca.gov.pl i sprawdź, która agencja jest uczciwa i posiada odpowiedni certyfikat.
A może własna działalnośc gospodarcza? Jeśli lubisz nienormowany czas pracy, który przy małym dziecku może okazać się koniecznością, zainteresuj się również tym.
Telefon zadzwonił? Świetnie! Przed Tobą rozmowa kwalifikacyjna. Dobrze się do niej przygotuj. Potencjalny szef może, oprócz standardowych pytań o poprzednią pracę, Twoje mocne i słabe strony, może również zapytać Cię o plany prokreacyjne. Jest to niezgodne z prawem, więc pamiętaj, że nie musisz udzielać odpowiedzi, jednak niestety nie pomoże to w zdobyciu posady. Odpowiedz więc zgodnie z prawdą. Koniecznie dodaj jak ważne są dla ciebie dzieci oraz ich dobro i że to właśnie dlatego tak bardzo zależy Ci na pracy.
Teoretycznie po urlopie macierzyńskim można wrócić do pracy, jednak w praktyce co szósta Polka traci zatrudnienie. Wciąż pokutuje mit, że ciężarna pracownica lub kobieta z małym dzieckiem jest gorszym pracownikiem niż jej bezdzietna koleżanka. To niesamowicie krzywdzący stereotyp, gdyż badania wykazują, że młode matki są równie dobrymi pracownikami, co ich koleżanki i koledzy, a często wręcz nawet lepszymi: bardziej zależy im na pracy, są lojalne, odpowiedzialne i przede wszystkim dobrze zorganizowane.
Od czego zacząć?
Przede wszystkim poznaj swoje prawa. Tak, masz swoje prawa i nie zawachaj się ich użyć! Zgodnie z polskim prawem urlop macierzyński trwa 20 tygodni i przysługuje matkom, które są zatrudnione na umowę o pracę. W okresie urlopu macierzyńskiego młoda matka jest chroniona prawnie i nie może zostać zwolniona przez pracodawcę.Po powrocie z urlopu macierzyńskiego należy Ci się to samo stanowisko pracy, na którym pracowałaś wcześniej.
Co w przypadku, kiedy nie pracowałaś wcześniej i zamierzasz dopiero rozpocząć pracę? Będzie trudniej, ale nie poddawaj się!
Ustal plan. Musisz wytyczyć cel, czyli określić, jakiej pracy szukasz.
Zadbaj o odpowiednią opiekę dla swojego dziecka. Nic tak nie przeszkadza młodej mamie w pracy, jak strach o maleństwo i nic tak nie motywuje jak świadomość, że opiekuj się nim odpowiednia osoba.
Miej oczy i uszy szeroko otwarte. Nie obawiaj się głośno komunikować w towarzystwie, że szukasz pracy. Pytaj wśród sąsiadów, znajomych, a niech oni pytają wśród swoich znajomych.
Śledź ogłoszenia w urzędzie pracy, prasie, telewizji. Czytaj także anonse umieszczane na tablicach ogłoszeń, w witrynach sklepów itp.
Zarejestruj się na portalach z ogłoszeniami o pracę i bądź na bieżąco. Możesz również założyć swój własny profil i na nim ogłosić, że poszukujesz pracy.
Rozważ opcję skorzystania z pomocy agencji pracy. Wejdź na stronę www.kraz.praca.gov.pl i sprawdź, która agencja jest uczciwa i posiada odpowiedni certyfikat.
A może własna działalnośc gospodarcza? Jeśli lubisz nienormowany czas pracy, który przy małym dziecku może okazać się koniecznością, zainteresuj się również tym.
Telefon zadzwonił? Świetnie! Przed Tobą rozmowa kwalifikacyjna. Dobrze się do niej przygotuj. Potencjalny szef może, oprócz standardowych pytań o poprzednią pracę, Twoje mocne i słabe strony, może również zapytać Cię o plany prokreacyjne. Jest to niezgodne z prawem, więc pamiętaj, że nie musisz udzielać odpowiedzi, jednak niestety nie pomoże to w zdobyciu posady. Odpowiedz więc zgodnie z prawdą. Koniecznie dodaj jak ważne są dla ciebie dzieci oraz ich dobro i że to właśnie dlatego tak bardzo zależy Ci na pracy.
Jak szukać pracy w branży IT?
W dzisiejszych czasach komputery są niezastąpione nie tylko w pracy, ale również w życiu codziennym. Wciąż powstają nowe technologie i specjaliści z branży IT są wręcz skazani na pozycje liderów na obecnym rynku pracy. Ciężko jest znaleźć pracę w IT? Jakie wymagania trzeba spełniać?
Rozwój gospodarczy pociąga za sobą konieczność zatrudniania coraz lepiej wyedukowanej kadry. Ważne jest wykształcenie kierunkowe, np. architektura IT, bezpieczeństwo IT, modelowanie procesów biznesowych, administracja bazami danych, optymalizacja IT, praca w sieci, rozwój sieci, eksploracja danych i zarządzanie projektami; posiadanie certyfikatów sygnowanych przez Microsoft, Cisco czy Sun Microsystems; ukończone kursy, np.e-learnig, programowanie, grafika; oraz oczywiście podstawowa znajomość języków obcych.
Jeżeli naprawdę chcesz pracować w IT i zarobić na swoje utrzymanie, to znajdź swój "kawałek tortu" i zajmij się tylko nim. Nie rozmieniaj się na drobne. Specjaliści od telekomunikacji i informatyki stanowią drugą co do wielkości grupę najbardziej rozchwytywanych pracowników w Polsce, więc z pewnością każdy otrzyma z pewnością ma szansę swój własny "kawałek".
Więkoszość ciekawych oraz dobrze płatnych ofert pracy z sektora IT dotyczy głównie stanowisk analityków, konsultantów, programistów, specjalistów do e-commerce oraz projektantów.
Popyt na specjalistów z dziedziny II jest bardzo wysoki, jednak często okazuje się, że nie wystarczy już tylko solidna wiedza i specjalistyczne wykształcenie. Współczesny pracownik IT musi posiadać cały szereg tzw.umiejętności miękkich- społecznych.
Twórczość- ta cecha nie bez powodu znajduje się na pierwszym miejscu umiejętności miękkich. Bez kreatywności specjaliści IT nie byliby w stanie odnaleźć związków pomiędzy pozornie niepowiązanymi tematami oraz nie potrafiliby generować oryginalnych rozwiązań.
Gotowość uczenia się- w branży IT zmiany zachodzą o wiele szybciej niż w innych sektorach gospodarki, dlatego tak ważne jest poszerzanie swojej wiedzy.
Komunikatywność- specjaliści IT mają często do czynienia z osobami, dla których słownictwo branżowe jest zupełnie niezrozumiałe. Tylko poprzez pracę nad rozwijaniem umiejętności łatwej komunikacji zespół projektowy może odnieść sukces.
Umiejętność pracy w zespole- wspólne działanie specjalistów z grupy IT jest niezbędne do osiągnięcia celu. Pracownik posiadający tę umiejętność nie tylko wysyła informacje i prosi o pomoc, ale również wychodzi z inicjatywą.
Wytrwałość – cecha niezmiernie ważna dla specjalisty z branży IT. Praca nad odpornością na znużenie oraz nad umiejętnością niezniechęcania się jest kluczowa.
Rozwój gospodarczy pociąga za sobą konieczność zatrudniania coraz lepiej wyedukowanej kadry. Ważne jest wykształcenie kierunkowe, np. architektura IT, bezpieczeństwo IT, modelowanie procesów biznesowych, administracja bazami danych, optymalizacja IT, praca w sieci, rozwój sieci, eksploracja danych i zarządzanie projektami; posiadanie certyfikatów sygnowanych przez Microsoft, Cisco czy Sun Microsystems; ukończone kursy, np.e-learnig, programowanie, grafika; oraz oczywiście podstawowa znajomość języków obcych.
Jeżeli naprawdę chcesz pracować w IT i zarobić na swoje utrzymanie, to znajdź swój "kawałek tortu" i zajmij się tylko nim. Nie rozmieniaj się na drobne. Specjaliści od telekomunikacji i informatyki stanowią drugą co do wielkości grupę najbardziej rozchwytywanych pracowników w Polsce, więc z pewnością każdy otrzyma z pewnością ma szansę swój własny "kawałek".
Więkoszość ciekawych oraz dobrze płatnych ofert pracy z sektora IT dotyczy głównie stanowisk analityków, konsultantów, programistów, specjalistów do e-commerce oraz projektantów.
Popyt na specjalistów z dziedziny II jest bardzo wysoki, jednak często okazuje się, że nie wystarczy już tylko solidna wiedza i specjalistyczne wykształcenie. Współczesny pracownik IT musi posiadać cały szereg tzw.umiejętności miękkich- społecznych.
Twórczość- ta cecha nie bez powodu znajduje się na pierwszym miejscu umiejętności miękkich. Bez kreatywności specjaliści IT nie byliby w stanie odnaleźć związków pomiędzy pozornie niepowiązanymi tematami oraz nie potrafiliby generować oryginalnych rozwiązań.
Gotowość uczenia się- w branży IT zmiany zachodzą o wiele szybciej niż w innych sektorach gospodarki, dlatego tak ważne jest poszerzanie swojej wiedzy.
Komunikatywność- specjaliści IT mają często do czynienia z osobami, dla których słownictwo branżowe jest zupełnie niezrozumiałe. Tylko poprzez pracę nad rozwijaniem umiejętności łatwej komunikacji zespół projektowy może odnieść sukces.
Umiejętność pracy w zespole- wspólne działanie specjalistów z grupy IT jest niezbędne do osiągnięcia celu. Pracownik posiadający tę umiejętność nie tylko wysyła informacje i prosi o pomoc, ale również wychodzi z inicjatywą.
Wytrwałość – cecha niezmiernie ważna dla specjalisty z branży IT. Praca nad odpornością na znużenie oraz nad umiejętnością niezniechęcania się jest kluczowa.
Siła nawyku.
Rutyna. Prawda, że to słowo kojarzy się nam wszystkim bardzo negatywnie? Zamknij oczy i pomyśl, co widzisz, kiedy myślisz o rutynie. Wypalenie. Monotonię. Nudę. Smutek. Może nawet stany depresyjne? Coś w tym jest, że jeśli zbyt długo poświęcasz się wykonywaniu jednego tylko zajęcia, czujesz się zniechęcony, znudzony, zmęczony i ostatnia rzecz o jakiej myślisz, to kontynuowanie tego procesu. Zwłaszcza, jeśli proces ten nijak ma się do realizacji Twoich własnych marzeń. Ludzki mózg to zadziwiająca, jeszcze nie do końca zbadana maszyna. Jeśli nie dostaje odpowiedniej dawki codziennej inspiracji i wrażeń, nie pracuje na najwyższych obrotach, a Ty wypalasz się szybciutko, niczym zbyt krótka świeczka na torcie. Żeby działać efektywnie, mózg potrzebuje zadań pobudzających wyobraźnię, motywujących do działania. Jednym słowem- zmiany są dobre.
Rutyna- Twój wróg czy przyjaciel?
Jak to właściwie jest z tą rutyną? Widzisz... jest dwojako. Sportowiec, który chce osiągnąć spektakularny sukces, wykonuje codziennie niemal ten sam trening. Gdyby za każdym razem zmieniał intensywność ćwiczeń lub co gorsza- dyscyplinę, nic by nie osiągnął. Kolejny przykład- student medycyny, który marzy o zostaniu sławnym chirurgiem nie może co roku zmieniać kierunku studiów, bo jedyne co osiągnie, to zmarnowane 5 lub więcej lat swojego życia. Rutyna, która wyniszcza Twoją kreatywność i radość życia, to te wszystkie czynności, które wykonujesz niejako wbrew sobie. To te czynności, które robisz musisz, ale nie do końca chcesz. Wreszcie to te czynności, które nawet w minimalnym stopniu nie sprzyjają Twoim celom.
Rutyniarzami, którzy osiągnęli sukces, byli między innymi Kant, Edison i Da Vinci. Czy wiesz, że ich dzień był zaplanowany co do minuty? Ba, niektórzy nawet twierdzą, że co do sekundy, chociaż przyznaj, że trudno w to uwierzyć :) Codziennie wykonywali te same czynności, budzili się o stałej godzinie, o stałej gofzinie również chodzili spać; jedli posiłki o wyznaczonych porach i narzucili sobie ścisłe godziny pracy. Czy oni narzekali na monotonię? Wypalenie zawodowe, nudę, brak pomysłów? Nie! Wręcz przeciwnie- ich osiągnięcia z roku na rok stawały się coraz bardziej spektakularne, żeby w końcu zmienić świat i na stałe zapewnić miejsce w historii. Podobny wątek znaleźć możesz w biografiach na przykład Steve Jobs'a czy Henry Forda. Oni również stworzyli sobie swoją własną codzienną rutynę, dzięki której szybko wspięli się na sam szczyt sukcesu.
Jak wykorzystać rutynę dla swoich celów?
Jasno określone cele- oto klucz do pozytywnego wykorzystania rutyny. Genialni rutyniarze dobrze wiedzieli, że siła nawyku jest siłą ogromną, która niczym tsunami niszczy wszelkie przeciwności na swojej drodze do sukcesu. Jeśli już raz wyrobisz w sobie pewien nawyk, będziesz go potem powtarzał- dotyczy to absolutnie każdej dziedziny życia. Marzenia dają niesamowitą siłę do działania, a jeśli naprawdę mocno w nie wierzysz i jesteś w stanie podporządkować im całe życie, codzienna rutyna, która przybliża Cię do ich realizacji, nie jest wcale straszna. Narzucenie sobie sztywnych ram czy to czasowych, czy organizacyjnych jest pozytywną formą wykorzystania tak znienawidzonej przez większość ludzi rutyny. Planując dzień co do minuty, wykonując codziennie te same czynności, przybliżające Cię do osiągnięcia wymarzonego efektu, wyrabiasz w sobie nadzwyczaj mocne trwale nawyki. Podobno, aby nawyk stał się Twoją drugą naturą, potrzebujesz tylko 28 dni. 28 dni! Tak niewiele, aby samego siebie skazać na sukces. Po tym czasie nawyk, który w sobie zaszczepisz, stanie się tam silny jak biologiczna potrzeba jedzenia, spania czy oddychania. Oczywiście musisz mieć świadomość, że to będzie bardzo trudne 28 dni. Na pewno całym sobą będziesz się buntował przeciwko nowym regułom, będziesz szukał wymówek wszędzie gdzie tylko się da. Będziesz chciał rzucić to wszystko w kąt i stwierdzisz, że to nie ma sensu. Tak będzie. Każdy z tych 28 dni to 28 prób, które podejmiesz, aby zakorzenić w sobie nowy nawyk. Jednak jestem przekonany, że Twoje marzenia warte są tych 28 kolejnych prób.
Ucz się od mistrzów.
Jeśli chcesz wyrobić w sobie dobre nawyki, ale nie wiesz, jak zacząć, podążaj za najlepszymi. Jeśli im się udało, Tobie również może się udać. Spróbuj. Chcesz zrobić to tak, jak zrobić Edison, zanim wynalazł żarówkę? Najpierw jasno określ swój cel. Najważniejsze marzenie, do którego dążysz. Wyobraź je sobie dokładnie, ze wszystkimi szczegółami, postaraj si. Zobacz siebie w miejscu, w którym chcesz się znajdować, w pracy którą chcesz wykonywać, z sukcesami które są Twoim udziałem. Jeśli już wiesz, do czego dążysz, możesz przejść dalej. Rozpisz sobie na kartce lub w kalendarzu swój tydzień pracy, dzień po dniu, godzina po godzinie. Im bardziej szczegółowy plan, tym lepiej dla Ciebie. W każdym dniu zawrzyj jak najwięcej czynności powtarzalnych, ale tylko tych, które pomogą Ci osiągnąć cel. Te właśnie czynności to pozytywna rutyna, która jest niezmienna i nienaruszalna. Zawsze, o tej samej porze, te same czynności- choćby nie wiem co. Bardzo ważne jest to, abyś w codziennym planie umieścił również czas wolny, bo przecież nie jesteś robotem i masz praw do odpoczynku. Wypoczęty umysł pracuje szybciej.
Rutyna- Twój wróg czy przyjaciel?
Jak to właściwie jest z tą rutyną? Widzisz... jest dwojako. Sportowiec, który chce osiągnąć spektakularny sukces, wykonuje codziennie niemal ten sam trening. Gdyby za każdym razem zmieniał intensywność ćwiczeń lub co gorsza- dyscyplinę, nic by nie osiągnął. Kolejny przykład- student medycyny, który marzy o zostaniu sławnym chirurgiem nie może co roku zmieniać kierunku studiów, bo jedyne co osiągnie, to zmarnowane 5 lub więcej lat swojego życia. Rutyna, która wyniszcza Twoją kreatywność i radość życia, to te wszystkie czynności, które wykonujesz niejako wbrew sobie. To te czynności, które robisz musisz, ale nie do końca chcesz. Wreszcie to te czynności, które nawet w minimalnym stopniu nie sprzyjają Twoim celom.
Rutyniarzami, którzy osiągnęli sukces, byli między innymi Kant, Edison i Da Vinci. Czy wiesz, że ich dzień był zaplanowany co do minuty? Ba, niektórzy nawet twierdzą, że co do sekundy, chociaż przyznaj, że trudno w to uwierzyć :) Codziennie wykonywali te same czynności, budzili się o stałej godzinie, o stałej gofzinie również chodzili spać; jedli posiłki o wyznaczonych porach i narzucili sobie ścisłe godziny pracy. Czy oni narzekali na monotonię? Wypalenie zawodowe, nudę, brak pomysłów? Nie! Wręcz przeciwnie- ich osiągnięcia z roku na rok stawały się coraz bardziej spektakularne, żeby w końcu zmienić świat i na stałe zapewnić miejsce w historii. Podobny wątek znaleźć możesz w biografiach na przykład Steve Jobs'a czy Henry Forda. Oni również stworzyli sobie swoją własną codzienną rutynę, dzięki której szybko wspięli się na sam szczyt sukcesu.
Jak wykorzystać rutynę dla swoich celów?
Jasno określone cele- oto klucz do pozytywnego wykorzystania rutyny. Genialni rutyniarze dobrze wiedzieli, że siła nawyku jest siłą ogromną, która niczym tsunami niszczy wszelkie przeciwności na swojej drodze do sukcesu. Jeśli już raz wyrobisz w sobie pewien nawyk, będziesz go potem powtarzał- dotyczy to absolutnie każdej dziedziny życia. Marzenia dają niesamowitą siłę do działania, a jeśli naprawdę mocno w nie wierzysz i jesteś w stanie podporządkować im całe życie, codzienna rutyna, która przybliża Cię do ich realizacji, nie jest wcale straszna. Narzucenie sobie sztywnych ram czy to czasowych, czy organizacyjnych jest pozytywną formą wykorzystania tak znienawidzonej przez większość ludzi rutyny. Planując dzień co do minuty, wykonując codziennie te same czynności, przybliżające Cię do osiągnięcia wymarzonego efektu, wyrabiasz w sobie nadzwyczaj mocne trwale nawyki. Podobno, aby nawyk stał się Twoją drugą naturą, potrzebujesz tylko 28 dni. 28 dni! Tak niewiele, aby samego siebie skazać na sukces. Po tym czasie nawyk, który w sobie zaszczepisz, stanie się tam silny jak biologiczna potrzeba jedzenia, spania czy oddychania. Oczywiście musisz mieć świadomość, że to będzie bardzo trudne 28 dni. Na pewno całym sobą będziesz się buntował przeciwko nowym regułom, będziesz szukał wymówek wszędzie gdzie tylko się da. Będziesz chciał rzucić to wszystko w kąt i stwierdzisz, że to nie ma sensu. Tak będzie. Każdy z tych 28 dni to 28 prób, które podejmiesz, aby zakorzenić w sobie nowy nawyk. Jednak jestem przekonany, że Twoje marzenia warte są tych 28 kolejnych prób.
Ucz się od mistrzów.
Jeśli chcesz wyrobić w sobie dobre nawyki, ale nie wiesz, jak zacząć, podążaj za najlepszymi. Jeśli im się udało, Tobie również może się udać. Spróbuj. Chcesz zrobić to tak, jak zrobić Edison, zanim wynalazł żarówkę? Najpierw jasno określ swój cel. Najważniejsze marzenie, do którego dążysz. Wyobraź je sobie dokładnie, ze wszystkimi szczegółami, postaraj si. Zobacz siebie w miejscu, w którym chcesz się znajdować, w pracy którą chcesz wykonywać, z sukcesami które są Twoim udziałem. Jeśli już wiesz, do czego dążysz, możesz przejść dalej. Rozpisz sobie na kartce lub w kalendarzu swój tydzień pracy, dzień po dniu, godzina po godzinie. Im bardziej szczegółowy plan, tym lepiej dla Ciebie. W każdym dniu zawrzyj jak najwięcej czynności powtarzalnych, ale tylko tych, które pomogą Ci osiągnąć cel. Te właśnie czynności to pozytywna rutyna, która jest niezmienna i nienaruszalna. Zawsze, o tej samej porze, te same czynności- choćby nie wiem co. Bardzo ważne jest to, abyś w codziennym planie umieścił również czas wolny, bo przecież nie jesteś robotem i masz praw do odpoczynku. Wypoczęty umysł pracuje szybciej.
Przełam klątwę prokrastynacji!
Termin egzaminu zbliża się wielkimi krokami. Wiesz o nim już od kilku tygodni, ale wciąż wydaje Ci się, że masz jeszcze tyyle czasu... Skreślasz w kalendarzu kolejne dni i nie wzrusza Cię nic a nic mijający właśnie kolejny tydzień. Z niechęcią patrzysz na stos książek, piętrzących się na Twoim biurku lub wręcz przeciwnie, nie patrzysz na nie w ogóle, bo po co niszczyć sobie dobry humor. Wciąż obiecujesz sobie, że jutro to już na pewno, na 100% usiądziesz do nauki, wyłączysz telewizor i laptopa, wyciszysz dzwonek w telefonie i nie pozwolisz sobie nawet na chwilę przerwy. Jutro. Ale dzisiaj nie będziesz o tym myślał. Co to, to nie. "Zajmę się tym jutro"... Jeśli nie jesteś Scarlett O'Harą (a zakładam, że jednak nie jesteś) zbyt częste powtarzanie tego zdania doprowadzi Cię do katastrofy. Tylko w ustach Scarlett "Pomyślę o tym jutro" brzmi uroczo i wywołuje uśmiech na twarzy. W każdym innym przypadku zwiastuje burzę z piorunami.
Prokrastynacja.
Zjawisko uporczywego odkładania pilnych spraw na później nosi nazwę prokrastynacja i dotyczy niemal 80% z nas! Jeśli masz tendencję do ciągłego powtarzania "jutro" lub później", możesz odetchnąć głęboko; wszystko z Tobą ok, po prostu znajdujesz się w zdecydowanej większości ludzi. Jednak to wcale nie oznacza, że jesteś usprawiedliwiony, a Twoje porażki wreszcie znalazły wytłumaczenie i teraz możesz zupełnie otwarcie zostawiać sprawy na ostatnia chwilę. Jeśli nie będziesz walczył z prokrastynacją, prędzej czy później Twoje życie zawodowe, ale nie tylko, prywatne również, legnie w gruzach. A Ty stracisz w oczach nie tylko innych ludzi, ale przede wszystkim w swoich własnych.
Jak sprawdzić, czy rzeczywiście masz problem, czy tylko ulegasz pokusie, żeby obejrzeć serial w telewizji lub przejrzeć facebook'a? Jeśli na większość poniższych pytań odpowiesz twierdząco, zdecydowanie musisz nad sobą popracować!
1. Czy nie umiesz planować długoterminowo?
2. Czy pilne zadania zostawiasz zazwyczaj na ostatni dzień?
3. Czy nigdy nie wiesz od czego zacząć pracę?
4. Czy wybierasz przyjemność zamiast pracy, nawet jeśli zdajesz sobie sprawę z konsekwencji?
5. Cz y uważasz, że planowanie przyszłości jest bez sensu, bo i tak nie mamy na nią wpływu?
6. Czy często obiecujesz rzeczy, których nie jesteś w stanie dotrzymać?
7. Czy planowanie dnia sprawia Ci kłopot?
8. Czy masz głowę pełną fantastycznych pomysłów, ale zupełnie nie umiesz zabrać się do ich realizacji?
9. Czy czekasz na magiczny "odpowiedni moment", żeby zacząć wykonywać zadanie?
10. Czy masz poczucie, że czas przecieka Ci przez palce?
Jeśli Twój wynik jest niezadowalający, nie wpadaj w panikę! Możesz, a nawet powinieneś wziąć się w garść i zawalczyć o realizację swoich marzeń. Naprawdę potrafisz wygrać. Prokrastynacja nie jest niepokonana!
Podstępny mózg.
Dlaczego tak łatwo przychodzi Ci rezygnacja z wcześniej ustalonych założeń? Postanowiłeś, że dzisiaj wieczorem, powiedzmy o godzinie 20.00 siadasz do książek i zaczniesz się uczyć. Naprawdę tego chciałeś, byłeś zmotywowany i skupiony na celu. Tymczasem przyszła godzina 20, a po Twojej determinacji nie został nawet ślad. Nagle zrobiłeś się bardzo głodny, nagle poczułeś ogromną potrzebę wyjrzenia przez okno, nagle stwierdziłeś, że musisz wyjść z psem na spacer. Zająłeś się milionem drobnych, niepotrzebnych czynności, które sprawiły, że czasu na wykonani założonego zadania już nie starczyło. Dlaczego tak się stało? Czy jesteś leniem? Masz słabą wolę? Masz źle ustawione priorytety? O co chodzi? Dlaczego zawsze tak się dzieje? Twój mózg doskonale wie, że zmuszanie go do pracy, na którą nie ma ochoty, jest nieprzyjemne, więc podrzuca Ci mnóstwo zajęć zastępczych, bylebyś tylko nie pomyślał o wysiłku umysłowym!
Co możesz zrobić?
Musisz oszukać samego siebie, jakkolwiek dziwnie to brzmi. Jeśli Twój mózg postanawia oszukiwać Ciebie, Ty spróbuj oszukać mózg. Tak, jest to możliwe. Proponuję Ci tak zwaną Metodę Projektu, którą stosował w swoim życiu sam Henry Ford. Wiedział co robi. Pewnego dnia stwierdził, że żadne zadanie nie jest specjalnie skomplikowane, jeśli tylko zostanie rozłożone na mniejsze partie. Zamień zadanie, które wydaje Ci bardzo trudne, czasochłonne i zupełnie niewykonalne, w projekt. Dlaczego najczęściej odkładasz wykonania zadania na później? Bo nie wiesz od czego zacząć. Niedługo egzamin. Stos książek na stole. Czas przeszły, przyszły, zaprzeszły, teraźniejszy ciągły. Słówka skaczą po głowie. Gramatyka nie ruszona. Ratunku!- masz ochotę krzyczeć. Dlatego właśnie wyselekcjonuj czynność numer 1, od której zaczniesz. To podstawa. Nie narzucaj sobie zbyt wielu czynności jednocześnie. Małe kroki, krótkie etapy, praca podzielona na niewielkie projekty. Miej przed oczami tylko jedną czynność, nie wybiegaj za daleko w przyszłość. Teraz zajmujesz się tym, za chwilę zajmiesz się czymś innym itd.
· Usiądź przy biurku.
· Uporządkuj książki i notatki.
· Gramatyka na lewo, słówka na prawo, czasy na półkę.
· Kartka i długopis na notatki.
· Skoro już tak siedzisz, zadowolony z siebie, to szkoda byłoby nie otworzyć tej książki ze słówkami.
· A jeśli już ją otworzyłeś, to może coś przeczytasz,
· No dobrze, przeczytałeś. To teraz zamknij oczy i powtórz.
· Hmm powtórzyłeś, poszło nieźle. Grzechem byłoby nie zajrzeć do książki z czasem teraźniejszym...
· I tak dalej, i tak dalej...
Małymi kroczkami udaje Ci się przekonać swój mózg, że przecież prze te kolejne 15 minut możesz posiedzieć przy biurku, to nic takiego. A skoro już siedziałeś 15 minut, to posiedzisz jeszcze 15 i jeszcze....
Działaj.
Najważniejsze to zrobić pierwszy krok. Wykonać pierwszą czynność, choćby miałoby to być uporządkowanie biurka. W momencie, kiedy rozpoczniesz wykonywanie projektu, reszta pójdzie gładko. Najważniejsze w pokonywaniu prokrastynacji, to w ogóle zacząć coś robić, przełamać niemoc, działać.
Prokrastynacja.
Zjawisko uporczywego odkładania pilnych spraw na później nosi nazwę prokrastynacja i dotyczy niemal 80% z nas! Jeśli masz tendencję do ciągłego powtarzania "jutro" lub później", możesz odetchnąć głęboko; wszystko z Tobą ok, po prostu znajdujesz się w zdecydowanej większości ludzi. Jednak to wcale nie oznacza, że jesteś usprawiedliwiony, a Twoje porażki wreszcie znalazły wytłumaczenie i teraz możesz zupełnie otwarcie zostawiać sprawy na ostatnia chwilę. Jeśli nie będziesz walczył z prokrastynacją, prędzej czy później Twoje życie zawodowe, ale nie tylko, prywatne również, legnie w gruzach. A Ty stracisz w oczach nie tylko innych ludzi, ale przede wszystkim w swoich własnych.
Jak sprawdzić, czy rzeczywiście masz problem, czy tylko ulegasz pokusie, żeby obejrzeć serial w telewizji lub przejrzeć facebook'a? Jeśli na większość poniższych pytań odpowiesz twierdząco, zdecydowanie musisz nad sobą popracować!
1. Czy nie umiesz planować długoterminowo?
2. Czy pilne zadania zostawiasz zazwyczaj na ostatni dzień?
3. Czy nigdy nie wiesz od czego zacząć pracę?
4. Czy wybierasz przyjemność zamiast pracy, nawet jeśli zdajesz sobie sprawę z konsekwencji?
5. Cz y uważasz, że planowanie przyszłości jest bez sensu, bo i tak nie mamy na nią wpływu?
6. Czy często obiecujesz rzeczy, których nie jesteś w stanie dotrzymać?
7. Czy planowanie dnia sprawia Ci kłopot?
8. Czy masz głowę pełną fantastycznych pomysłów, ale zupełnie nie umiesz zabrać się do ich realizacji?
9. Czy czekasz na magiczny "odpowiedni moment", żeby zacząć wykonywać zadanie?
10. Czy masz poczucie, że czas przecieka Ci przez palce?
Jeśli Twój wynik jest niezadowalający, nie wpadaj w panikę! Możesz, a nawet powinieneś wziąć się w garść i zawalczyć o realizację swoich marzeń. Naprawdę potrafisz wygrać. Prokrastynacja nie jest niepokonana!
Podstępny mózg.
Dlaczego tak łatwo przychodzi Ci rezygnacja z wcześniej ustalonych założeń? Postanowiłeś, że dzisiaj wieczorem, powiedzmy o godzinie 20.00 siadasz do książek i zaczniesz się uczyć. Naprawdę tego chciałeś, byłeś zmotywowany i skupiony na celu. Tymczasem przyszła godzina 20, a po Twojej determinacji nie został nawet ślad. Nagle zrobiłeś się bardzo głodny, nagle poczułeś ogromną potrzebę wyjrzenia przez okno, nagle stwierdziłeś, że musisz wyjść z psem na spacer. Zająłeś się milionem drobnych, niepotrzebnych czynności, które sprawiły, że czasu na wykonani założonego zadania już nie starczyło. Dlaczego tak się stało? Czy jesteś leniem? Masz słabą wolę? Masz źle ustawione priorytety? O co chodzi? Dlaczego zawsze tak się dzieje? Twój mózg doskonale wie, że zmuszanie go do pracy, na którą nie ma ochoty, jest nieprzyjemne, więc podrzuca Ci mnóstwo zajęć zastępczych, bylebyś tylko nie pomyślał o wysiłku umysłowym!
Co możesz zrobić?
Musisz oszukać samego siebie, jakkolwiek dziwnie to brzmi. Jeśli Twój mózg postanawia oszukiwać Ciebie, Ty spróbuj oszukać mózg. Tak, jest to możliwe. Proponuję Ci tak zwaną Metodę Projektu, którą stosował w swoim życiu sam Henry Ford. Wiedział co robi. Pewnego dnia stwierdził, że żadne zadanie nie jest specjalnie skomplikowane, jeśli tylko zostanie rozłożone na mniejsze partie. Zamień zadanie, które wydaje Ci bardzo trudne, czasochłonne i zupełnie niewykonalne, w projekt. Dlaczego najczęściej odkładasz wykonania zadania na później? Bo nie wiesz od czego zacząć. Niedługo egzamin. Stos książek na stole. Czas przeszły, przyszły, zaprzeszły, teraźniejszy ciągły. Słówka skaczą po głowie. Gramatyka nie ruszona. Ratunku!- masz ochotę krzyczeć. Dlatego właśnie wyselekcjonuj czynność numer 1, od której zaczniesz. To podstawa. Nie narzucaj sobie zbyt wielu czynności jednocześnie. Małe kroki, krótkie etapy, praca podzielona na niewielkie projekty. Miej przed oczami tylko jedną czynność, nie wybiegaj za daleko w przyszłość. Teraz zajmujesz się tym, za chwilę zajmiesz się czymś innym itd.
· Usiądź przy biurku.
· Uporządkuj książki i notatki.
· Gramatyka na lewo, słówka na prawo, czasy na półkę.
· Kartka i długopis na notatki.
· Skoro już tak siedzisz, zadowolony z siebie, to szkoda byłoby nie otworzyć tej książki ze słówkami.
· A jeśli już ją otworzyłeś, to może coś przeczytasz,
· No dobrze, przeczytałeś. To teraz zamknij oczy i powtórz.
· Hmm powtórzyłeś, poszło nieźle. Grzechem byłoby nie zajrzeć do książki z czasem teraźniejszym...
· I tak dalej, i tak dalej...
Małymi kroczkami udaje Ci się przekonać swój mózg, że przecież prze te kolejne 15 minut możesz posiedzieć przy biurku, to nic takiego. A skoro już siedziałeś 15 minut, to posiedzisz jeszcze 15 i jeszcze....
Działaj.
Najważniejsze to zrobić pierwszy krok. Wykonać pierwszą czynność, choćby miałoby to być uporządkowanie biurka. W momencie, kiedy rozpoczniesz wykonywanie projektu, reszta pójdzie gładko. Najważniejsze w pokonywaniu prokrastynacji, to w ogóle zacząć coś robić, przełamać niemoc, działać.
Zarządzaj czasem w 5 krokach
Nie
można
go wydłużyć, rozciągnąć, naginać, magazynować ani kupować.
Nie można schować go sobie na zapas do szuflady ani nie można
pożyczyć od koleżanki. Nie można zmienić jego biegu ani nie
można poprosić, żeby się zatrzymał. Czas. Czy jesteś osobą,
która
ma świadomość
jego upływu? Jeśli tak, na pewno zdarzyło Ci się nie raz
powtarzać- gdyby ta dobra miała 48 godzin... Prawda natomiast jest
taka, że przy dzisiejszym tempie życia nie ma szans, żeby w ciągu
dnia wykonać wszystkie zadania, jakie przed sobą stawiamy. Zawsze
jednak można wykonać te najważniejsze. Z całą pewnością nie
jesteś w stanie zmieniać biegu czasu, naginać go ani wydłużać,
to niewykonalne, możesz natomiast nauczyć się wpływać na
zwiększenie własnej efektywności poprzez właściwe jego
wykorzystanie. Jak nauczyć się gospodarować czasem? To jak
odczuwasz mijające godziny jest zjawiskiem bardzo subiektywnym, a
Twój
mózg posiada niezwykłą
zdolność zarządzania tym postrzeganiem. Wszystko zaczyna się i
kończy w Twojej głowie, dlatego tak ważne jest, aby posiąść
właściwie techniki zarządzania czasem, które pozytywnie wpłyną
na strategie Twojego myślenia.
5
kroków do sukcesu.
Bruce
Lee powiedział,
że sukces odnosi zwykły człowiek, który
jest skoncentrowany jak wiązka
lasera. Co się jednak stanie, gdy ten zwykły człowiek nie potrafi
się skupić czy to jak wiązka lasera, czy cokolwiek innego?
Rozproszenie uwagi to choroba XXI wieku. Wokoło jest tyle
rozpraszaczy, że prawdziwym wyzwaniem jest skupienie uwago tylko na
jednej rzeczy. Wiecznie dzwoniący telefon, laptop wciąż na
stand-by, telewizor grający cicho w tle. Facebook, Twitter,
Instagram, tu zajrzeć, tam odpisać, gdzie indziej jeszcze
polajkować. Tak, skupienie niczym wiązka lasera jest nie lada
wyzwaniem. Jest jednak możliwe! Ba! Jest wręcz pożądane, jeśli
chcesz osiągnąć sukces zawodowy, nie zaniedbując przy tym innych
aspektów
swojego życia.
Metoda
5 kroków to taka metoda- zabawa, która proponuje Ci wykonanie 5
zadań,
jedno po drugim. Zadania te mają na celu rozwój
Twojej kreatywności
oraz pomogą Ci w nauce organizacji czasu, jakim dysponujesz. Metoda
5 kroków
nie jest metodą,
którą
możesz zastosować ot tak na pstryknięcie palcami. Nie możesz też
do niej specjalnie się przygotować. Nie potrzebujesz rekwizytów,
nie potrzebujesz notatnika. To, czego potrzebujesz, to swoje własne
zaangażowanie i chęć wprowadzenia zmian w swoim życiu. Ten sposób
radzenia sobie z czasem nie pewno nie nadaje się
osób,
które wymagają
efektów
od razu. W tym wypadku na efekty trzeba będzie
trochę poczekać, ale jeśli wszystkie ćwiczenia wykonasz
poprawnie, efekty będą wręcz spektakularne! Jednak jeśli jesteś
osobą, która
lubi nad sobą
pracować i nie zraża Cię długoterminowość tej metody- to do
dzieła!
Krok
po kroku.
1.
Ekstremalnie!
Jeśli
chcesz się rozwijać, musisz opuścić swoją strefę komfortu.
Opuszczenie strefy komfortu jest niezwykle trudną do wykonania
rzeczą, ponieważ wszystko co jest poza nią, napawa lękiem i
niepokojem. Jednak w momencie, kiedy znajdziesz się już poza tą
swoją granicą, Twój
rozwój i kreatywność
nabiorą rozpędu! Jak to zrobić? Krótko
mówiąc-
weź sobie dużo pracy na głowę. Tak, tak. Zapisz się na kurs,
podejmij się zorganizowania imprezy urodzinowej na 40 osób,
wykonaj zadania które zaplanowałeś
na przyszły tydzień. W sytuacji ekstremalnej Twój
mózg pracuje na najwyższych
obrotach, a Tobie zarządzanie czasem wchodzi w krew- naturalnie.
Bardzo ważne- to ćwiczenie nie może trwać dłużej niż 2
tygodnie, bo nikt przecież nie chce, żebyś się zapracował na
śmierć.
2.
Wizualizuj!
Poukładaj
sobie wszystko w głowie; kilka lub kilkanaście razy w ciągu dnia
pozwól
sobie odpłynąć
myślami na kilkanaście sekund i wizualizuj najbliższe godziny,
zadania które
na Ciebie czekają.
Zamknij oczy i wyobraź sobie co będziesz robił po kolei, krok po
kroku, minuta po minucie. Takie zachowanie bardzo wzmacnia
umiejętność zarządzania czasem, a po pewnym czasie staje się
nieodłączną częścią Twojego systemu działania.
3.
Dobry plan! Dobry
plan to w tym przypadku szczegółowy
plan. Przez kilka dni zapisuj wszystkie, dosłownie wszystkie
czynności, jakie masz zamiar wykonać od momentu wstania z łózka.
Nie bój się
zapisać również
porannego picia kawy, mycia zębów
czy 5-minutowego czekania na autobus. Chodzi w tym wszystkim o to,
aby nauczyć
Twój
mózg organizowania swojego czasu w bardzo szczegółowej
formie. Przeżyj te kilka z gotowym planem oraz ołówkiem
przy sobie i koniecznie po każdej
wykonanej czynności odznaczaj ją triumfalnym ptaszkiem!
4.
Precz w pożeraczami
czasu!
5 pompek za każdym razem, kiedy polajkujesz zdjęcie kolegi na
facebook'u, włączysz telewizor zamiast pracować albo po raz
dziesiątki wejdziesz na plotkarski portal. Nie, to nie żart. Czy
wiesz, że pożeracze czasu mogą zjeść nawet 3 godzinny w ciągu
dnia? A potem zastanawiasz się co się właściwie stało z tym
dniem... Czas najwyższy z tym skończyć.
5.
Odliczaj!
Zaopatrz się
w stoper lub jakikolwiek inny odmierzacz czasu i korzystaj z niego
przez cały dzień. Przed wykonaniem każdego zadania zastanów
się
ile czasu chcesz na nie poświęcić. Następnie ustaw ten czas na
stoperze i włącz odliczanie. Odliczaj również
czas, który
chcesz poświęcić
na relaks, picie herbaty czy na oglądanie śmiesznych piesków
w internecie. To nauczy Cię
kontrolowania na bieżąco czasu, który
poświęcasz
na poszczególne
czynności.
Zapisuj
wnioski.
Nie
podejmuj się
wykonywania wszystkich ćwiczeń jednocześnie. Długość każdego z
nich dostosuj indywidualnie do swojego życia, preferencji i
wytrzymałości ;) I jeszcze jedno- zapisuj wnioski! Nigdy nie
wiadomo, czy w trakcie pracy nad sobą nie wpadniesz na genialny
pomysł, który
zmieni Twoje życie
:)
ALPEN- klasyczna metoda zarządzania czasem
Świat
pędzi, a my chcąc nie chcąc, pędzimy razem z nim. Gnamy przed
siebie na łeb, na szyję, na złamanie karku. Żyjemy coraz szybciej
i coraz intensywniej- to nie ulega żadnej wątpliwości. Nie zanosi
się na to, aby ten stan rzeczy uległ zmianie. Jak świat długi i
szeroki ludzie usiłują poradzić sobie jakoś z organizacją dnia
codziennego. Szukają sposobu idealnego dla siebie, takiego, który
doskonale wpisze się
w ich życie i ułatwi ogarnianie codzienności. Tymczasem sposobów
zarządzania
czasem jest tak wiele, jak wiele jest ludzkich osobowości. Zgodzisz
się ze mną, że każdy jest inny i każdemu pasuje co innego. To
tak jak z ubraniami; to co na jednym leży świetnie i dodaje
wdzięku, na drugim wygląda po prostu źle i go oszpeca. Dlatego
metoda organizacji czasem powinna być jak dobrze skrojony płaszcz-
na miarę, pod jednego konkretnego człowieka. Czasami trzeba
"przymierzyć" kilka, kilkanaście rodzajów
metod, żeby
trafić na idealną dla siebie.
ALPEN-
idealnie skrojona dla Ciebie
Dzisiaj
"przymierz" sposób ogarniania rzeczywistości,
który
nosi wdzięczną
nazwę ALPEN. Kto wie, być może to właśnie dla Ciebie okaże się
tym idealnie skrojonym płaszczem, który
doda urody Twojemu życiu?
ALPEN to akronim od niemieckim słów,
które prawdę
mówiąc
z Alpami niewiele ma wspólnego,
ale tworzy wdzięczną,
łatwą do zapamiętania i miłą dla ucha nazwę. Tak właśnie
szusujesz po stokach ALPEN:
1.
Zapisz listę
swoich zadań na dzisiejszy dzień. Na początek pogrupuj zadania
kategoriami, tzn. osobna kartka zatytułowana PRACA, osobna- RODZINA,
jeszcze inna- NAUKA itd. (Aufgaben)
2.
Określ
czas, który
potrzebujesz na ich wykonanie wraz z dodatkowym czasowym
zabezpieczeniem. Bądź
uczciwy wobec samego siebie i pamiętaj, że zawsze lepiej zaokrąglić
czas potrzebny na wykonanie zadania w górę.
(Länge
schätzen)
3.
Zaplanuj 60% czasu, który masz do wykorzystania, zachowując
40% tego czasu na nieprzewidziane okoliczności. Przecież nigdy nie
zabierasz się za kolejne zdania chwilę po zakończeniu pierwszego,
prawda? Odpoczywasz, parzysz kawę czy po prostu wyglądasz przez
okno. I bardzo dobrze! Należy Ci się odpoczynek. Uwzględnij go
koniecznie w swoim planie. (Pufferzeit einplanen)
4.
Wyznacz priorytety. Poświeć
dłuższą chwilę na dokładnie przeanalizowanie zadań, jakie masz
do wykonania w dniu dzisiejszym, tak żeby odpowiednio je
sklasyfikować od tych najważniejszych, najistotniejszych aż do
tych najmniej ważnych, błahych, mało istotnych. (Entscheidung
treffen)
5.
Odhaczaj kolejne punkty oraz przenieś
niezrealizowane zadania na następny dzień. To bardzo ważne, żebyś
widział odhaczone punkty na Twoim planie. To motywuje, a przecież
motywacja jest Ci potrzebna.
ALPEN
to prawdziwy klasyk zarządzania
czasem. Metoda prosta i skuteczna.
Dla
kogo?
Metoda
ta będzie
doskonała dla osób,
które mają
tendencję do przeładowywania swojego kalendarza, wpisując w niego
obowiązki i rzeczy do zrobienia bez ładu i składu tak, że często
brakuje w nim miejsca. Wypełniają dzień co do minuty. Zakładają,
że jakoś uda im się pójść
do pracy, potem zrobić zakupy dla całej rodziny, ugotować obiad,
pójść
na siłownię, potem na pizzę z przyjaciółmi,
w międzyczasie napisać projekt dla szefa, pouczyć się
angielskiego i zajrzeć na wywiadówkę
do szkoły dziecka... A do tego jeszcze liczą na to, że spokojnie
wieczorem obejrzą film w telewizji. Niewykonalne, prawda? Nie da się
zrobić z jednej godziny dwóch.
Czas nie jest z gumy. Metoda ALPEN pomaga wyjść
z tego błędnego koła w bardzo prosty sposób-
niejako pojmując
czas od końca. Zupełnie odwraca tok myślowy podczas planowania
dnia, zmusza do spojrzenia na czas z innej perspektywy, od końca
właśnie. Zazwyczaj zaczynasz dzień od wpisania w kalendarz swoich
obowiązków,
a potem usiłujesz
rozciągnąć dobę tak, aby zmieścić w niej wszystko co sobie
założyłeś? Tymczasem doba ma tylko 24 godziny... tak, wiem,
Eureka, ale przyznaj, że często zachowujesz się tak, jakbyś o tym
prostym fakcie zapomniał. Doba ma określoną ilość godzin i czas
najwyższy właśnie to sobie uświadomić. Dowiedz się ile czasu
tak naprawdę masz i z czym przyszło Ci pracować.
Jak
to działa?
Najlepiej
rozpisz sobie wszystko na kartce. Na przykład
w taki sposób:
-
doba ma 24 godziny
-
śpię
8 godzin
-
w pracy spędzam
8 godzin
-
dojazd do pracy zajmuje mi 1 godzinę
-
na codzienną
rutynę typu jedzenie, prysznic itd. poświęcam 1 godzinę
-
zostaje mi 6 godzin
Teoretycznie
powinniśmy
zapełniać zadaniami tylko 60% naszego czasu, a pozostałe 40% mieć
w zapasie. Czynności nigdy nie następują płynnie po sobie, bez
żadnej przerwy, więc taki czasowy zapas jest Ci bardzo potrzebny.
Masz więc 5 godzin albo nawet jeszcze mniej, w które
usiłujesz
wcisnąć wszystko co tylko się da, a potem dziwisz się, dlaczego
znowu ścigasz się z czasem i dlaczego znowu nie udało Ci się
pójść
na siłownię, pomimo planu, który
rano stworzyłeś.
To teraz już wiesz ;) Skoro zdajesz sobie sprawę, jak w
rzeczywistości mało masz czasu do wykorzystania, w jaki więc
sposób
zaplanować
obowiązki tak, aby z miliona niepotrzebnych czynności wysupłać te
najważniejsze? Jak odnaleźć i zdefiniować priorytety?
Jeśli
masz problem z klasyfikacją swoich obowiązków
według
ważności, skorzystaj z podpowiedzi:
1.
Wypisz na osobnej kartce wszystkie zadania, które chciałbyś
wykonać danego dnia.
2.
Przy każdym
zadaniu zapisz, ile czasu zajmie Ci jego wykonanie. Zaraz obok zapisz
czas, który
będzie
Twoim zabezpieczeniem na wypadek komplikacji lub nieoczekiwanych
sytuacji.
3.
Biorąc
pod uwagę liczbę godzin, które
masz dostępne
w ciągu dnia zabierz się za ich realizację w kolejności od
najważniejszych do tych najmniej istotnych.
Spróbuj.
Planując
według Metody Alpen należy pamiętać o każdym z powyższych
punktów.
Warto poświęcić
co rano 15 minut na uporządkowanie swojego kalendarza i odpowiedź
na pytanie- co jest dziś dla mnie najważniejsze. Jeśli masz
problem z upychaniem zbyt dużej ilości zadań w zbyt małej
przestrzeni czasowej, ten sposób
zarządzania
czasem będzie dla Ciebie idealny niczym skrojony na miarę. Spróbuj
:)
Copywriter. Copywriting dla kobiet- krótki przewodnik
Ktoś kiedyś mi powiedział, że taka praca to żadna praca. Przecież nie wstaję o 5 rano, żeby na 7 dojechać do biura. Nie wkładam czarnej garsonki ani wysokich szpilek i nie czeszę włosów w koczek. Nie pakuję jedzenia w małe pudełeczka, żeby w czasie przerwy na lunch wymienić z koleżanką przepisy na kaszę bulgur. Nie biegnę po pracy z obłędem w oczach po dzieci do szkół i przedszkoli i nie marzę o sobocie, żeby się wreszcie wyspać. Nie robię tego wszystkiego, więc co ja wiem o prawdziwej pracy. Zdarzają się i tacy, którzy uśmiechają się pod nosem z pobłażliwym politowaniem, kiedy mówię, że pracuję jako copywriter. Że jako kto, przepraszam? Dasz wiarę, że jedna z moich znajomych myślała, że copywriting to nielegalne kopiowanie treści z netu?? Jeszcze kilkanaście lat temu mało kto w Polsce słyszał o copywritingu. Dzisiaj ta dziedzina dość prężnie się rozrasta.
Jak to się stało, że zostałam copywriterem?
Nie planowałam tego. Kilka lat pracowałam w lokalnych gazetach na przeróżnych stanowiskach. Zaliczyłam posadę gońca, czym wyrobiłam sobie nieliche kontakty we wszystkich możliwych urzędach w moim mieście- co też przydało się, kiedy awansowałam na stanowisko researchera. Google do dzisiaj nie ma przede mną tajemnic, znajdę wszystko i dotrę wszędzie- to akurat przydaję się bardzo w mojej obecnej działalności. Później robiłam to, co lubię robić najbardziej, czyli pisałam. Jednak zmienił się właściciel gazety, a co za tym idzie zmiany dotknęły każdy szczebel redakcyjny. Poleciałam, w ramach szeroko pojętych cięć kosztów. Najpierw był dół, potem intensywne szukanie pracy, jednak albo nie chcieli mnie tam, gdzie ja chciałam pracować, albo chcieli mnie, ale ja nie chciałam, wiesz jak to jest. Ktoś zaproponował mi korektę pracy magisterskiej, wyszło ok, więc ta osoba poleciła mnie drugiej osobie. Ta też była zadowolona i tak poszło. Reakcja łańcuchowa, wiesz. Zaczynałam od drobnicy; jakieś korekty, krótkie teksty reklamowe, precle, których nienawidzę po dziś dzień ;) Dzisiaj zajmuję się właściwie wszystkim, co ma związek ze słowem pisanym. Artykuły do babskich portali, teksty na blogi (nie tylko na swój ;) ), e-booki, korekty, opowiadania, bajki, teksty sprzedażowe..... Jestem freelancerem, to znaczy, że nie mam stałej umowy o pracę, realizuję projekty na zlecenie.
Kto to właściwie jest copywriter?
Ciężko znaleźć polski zamiennik słowa copywriter. Dziennikarz nie, pisarz nie... Może tekściarz? Jakoś dziwnie brzmi, ale niech będzie. Powiedzmy, że jest to osoba, która zawodowo zajmuje się słowem pisanym. Copywriter jest autorem tekstów reklamowych wykorzystywanych w prasie, radiu i tv, na bilboardach i ulotkach, ale nie tylko- to zazwyczaj on jest autorem spamu reklamowego, który zawala Ci skrzynkę ;) Jeśli chcesz zostać właścicielem poczytnego bloga, ale za chiny ludowe nie umiesz pisać, możesz wynająć sobie tekściarza, który jako ghost writter będzie pisał za Ciebie teksty. Tak samo jest z e-bookami, książkami czy opowiadaniami dla dzieci/ dorosłych. Copywriter napisze to wszystko za Ciebie, a potem sprzeda Ci prawa autorskie- za odpowiednią sumę oczywiście :)
Czy copywriter i freelancer to to samo?
Nie. Freelancer to według wielu osób ktoś, kto zaczyna pracę w południe i przesiaduje w kawiarni ;) A tak poważnie, freelancer to osoba, która nie posiada stałej umowy o pracę na czas nieokreślony, a wykonuje pracę na czasową umowę o dzieło/ zlecenie. Jest wolnym strzelcem, czyli sam decyduje czy wchodzi w daną robotę, czy odpuszcza. Freelance może dotyczyć wielu dziedzin, nie tylko copywritingu. Możesz być freelancerem szyjącym zabawki dla dzieci, możesz być freelancerem tworzącym muzykę lub freelancerem ilustrującym komiksy. Wreszcie możesz być freelancerem zajmującym się copywritingiem, ale możesz również być copywriterem z podpisaną umową na stałe, chociaż ja osobiście o takich nie słyszałam ;)
Jakie cechy oraz umiejętności trzeba mieć, żeby zostać copywriterem?
Mówią, że to "coś" trzeba po prostu mieć. Mówią, że nie nauczysz się zawodu i że jeśli nie masz tej iskry, to sobie nie poradzisz. Fakt. Jeśli nie masz talentu literackiego, jeśli nie potrafisz bawić się słowem, jeśli sadzisz błąd na błędzie, a interpunkcję masz w głębokim poważaniu- jesteś spalony już na starcie. Na pewno studia polonistyczne lub dziennikarskie dają niezłą podstawę, ale i bez nich możesz być świetnym tekściarzem. Najlepszą szkołą jest praktyka, ciągła praca i uczenie się na własnych błędach. Niezbędna jest wiedza z zakresu reklamy i marketingu, jak również podstawy psychologii reklamy i zachowań klientów. Spokojnie, nie musisz od razu kończyć kilku kierunków studiów, na rynku jest teraz cała masa książek czy też blogów traktujących o ww zagadnieniach- czytaj, ucz się, rób notatki i pisz, pisz, pisz... Copywriter spędza często długie godziny nad kartką papieru lub/i laptopem, więc cierpliwość, kreatywność i pomysłowość bardzo się liczą. Pamiętaj, że nikt nie zechce pracować z rutyniarzem, który to samo proponuje każdemu klientowi. Bądź na bieżąco; jeśli chcesz być najlepszy musisz wiedzieć co w trawie piszczy, podpatrywać różne środowiska, znać żargon jakim posługują się młodzi japiszoni, a jakim siostry zakonne, bo nigdy nie wiesz kto stanie się Twoją grupą docelową. Może przyjdzie Ci pisać tekst reklamujący materiał na habity? Who knows.
Ile zarabia copywriter?
O i tu dochodzimy do ściany. Jak ognia unikam podawania nawet przykładowych widełek cenowych. Tak samo zresztą, kiedy zgłasza się do mnie klient z pytaniem- Droga pani, za ile strona tekstu? Zawsze wtedy zapraszam do indywidualnej wyceny zlecenia. Teksty mogą być tak różne, że wycena waha się od 10zł do kilku setek za całość. Chociaż znam takich, co to i 1000zł inkasują za tekst, ale to masterzy i mnie do nich jeszcze daleeeeeko... Wszystko zależy od tego, czy chodzi nam tu o wysokiej jakości content marketingowy, tekst ekspercki, poradnikowy, niosący wartość dla czytelnika, czy raczej lekkie teksty preclowe, zapleczowe, pisane wyłącznie pod SEO, takie które możesz stworzyć jednym okiem oglądając "M jak miłość", drugim okiem czytając książkę, trzecim okiem doglądając dziecka, a one i tak będą ok. Taka specyfikacja jest jednak wciąż zbyt mało szczegółowa, bo jeśli komuś brakuje dobrego tekstu na bloga parentingowego (z całym szacunkiem), to cena za taki tekst może być nieporównywalnie niska do ceny tekstu branżowego, np. z dziedziny materiałoznawstwa - żeby nie był za łatwo.
Ok, chcę zostać copywriterem, jak zacząć?
Od nauki. Tak jak pisałam wcześniej przejrzyj kilka blogów traktujących o copywritingu (np. mój hłe hłe ;) ), przeczytaj kilka książek z zakresu marketingu i psychologii reklamy. Stwórz kilka przykładowych tekstów, żebyś miała co pokazać potencjalnemu klientowi- z doświadczenia wiem, że prawie zawsze pytają o portfolio. Nie polecam zaczynać z wysokiego C, czyli od zakładania działalności gospodarczej, to zostaw na później, bo koszty prowadzenia firmy zjedzą Cię do ostatniego okruszka. Przekroczą na początku Twoje przychody mówiąc krótko. W internecie pełno jest stron, na których można podłapać zlecenia typu- korekta pracy, korekta artykułu, post na bloga, precle itd. Wpisz w Google, nie będę tu reklamy uskuteczniała ;) Zacznij od drobnicy, żeby nabrać doświadczenia, a potem heja! wypłyń na szerokie wody! Dobra, poniosło mnie, może najpierw wypłyń na facebook'a i ogłoś wśród znajomych, że piszesz teksty, dołącz do tekściarskich grup i, co najważniejsze, bądź świadoma, że żeby zarabiać kilka setek na artykule, musisz zacząć od 10 złotych ;)
Jakie są plusy i minusy pracy zdalnej/ na własny rachunek?
Plusy:
+ masz nienormowany czas pracy, sama decydujesz czy chcesz pracować o 5 rano, o 12 w południe, czy o 23 w nocy; sama decydujesz czy pracujesz 24h na dobę, czy dziś odpuszczasz i jedziesz na wieś
+ nie masz nad sobą szefa despoty, na widok którego żołądek tańczy polkę galopkę a ręce latają jak w delirce, sama sobie jesteś sterem i okrętem
+ komfort psychiczny matki polki pracującej, czyli nie musisz kombinować skąd wziąć do diaska kolejne L4, nie musisz tłumaczyć się, że znowu nie będzie Cię w pracy, bo dziecko chore
+ wyjmiesz tyle, ile włożysz, tzn. że tylko od Ciebie zależy ile zarobisz; możesz wziąć 10 zleceń naraz (powodzenia ;) i zarobić łohoho i jeszcze więcej, a możesz przyjąć tylko jedno i zarobić mniej. Ty decydujesz.
+ możesz pracować z maseczką na buzi a'la żona Shreka i nic nikomu do tego, możesz zakładać do roboty ulubione dresy i robić przerwę na kawę, kiedy tylko chcesz
+ jesteś panią swojego czasu, dysponujesz nim wedle Twojego uznania
Minusy:
- nienormowany czas pracy może stać się Twoim przekleństwem; masz wrażenie, że do oddania zlecenia jest jeszcze tyyyle czasu, że zdążysz, że dzisiaj nie będziesz pracować, jutro też nie, bo przecież ogarniesz.... i nagle okazuje się, że jutro masz deadline, a tekst nie gotowy- przerabiałam, odrobiłam lekcję, już tak nie robię ;)
- sama sobie jesteś szefem, a to znaczy że musisz być w cholerę zorganizowana, skupiona na zleceniu i sumienna, bo nikt nie będzie Ci o niczym przypominał, a ewentualne cięgi zbierzesz Ty i tylko Ty
- brak komfortu psychicznego matki polki.... dziecko chore, nieodkładalne totalnie, uwieszone maminej szyi, a Ty masz przecież robotę, terminy gonią; albo gorzej- Ty chora! gorączka 40 stopni, ale pracować trzeba, bo zleceniodawcę guzik obchodzi, że zdychasz- absolutny brak L4 w tej robocie...
- zarobisz tyle, na ile zapracujesz, a to znaczy, że nie wiesz ile dokładnie cyferek zasili Twoje konto na koniec miesiąca; nie masz stałej pensji, która regularnie wpada do kieszenie; czasami zarobisz tyle, że starczy na 3 miesiące życia, a czasami musisz pożyczyć od rodziców...
I co, wchodzisz w to? :)
Jak to się stało, że zostałam copywriterem?
Nie planowałam tego. Kilka lat pracowałam w lokalnych gazetach na przeróżnych stanowiskach. Zaliczyłam posadę gońca, czym wyrobiłam sobie nieliche kontakty we wszystkich możliwych urzędach w moim mieście- co też przydało się, kiedy awansowałam na stanowisko researchera. Google do dzisiaj nie ma przede mną tajemnic, znajdę wszystko i dotrę wszędzie- to akurat przydaję się bardzo w mojej obecnej działalności. Później robiłam to, co lubię robić najbardziej, czyli pisałam. Jednak zmienił się właściciel gazety, a co za tym idzie zmiany dotknęły każdy szczebel redakcyjny. Poleciałam, w ramach szeroko pojętych cięć kosztów. Najpierw był dół, potem intensywne szukanie pracy, jednak albo nie chcieli mnie tam, gdzie ja chciałam pracować, albo chcieli mnie, ale ja nie chciałam, wiesz jak to jest. Ktoś zaproponował mi korektę pracy magisterskiej, wyszło ok, więc ta osoba poleciła mnie drugiej osobie. Ta też była zadowolona i tak poszło. Reakcja łańcuchowa, wiesz. Zaczynałam od drobnicy; jakieś korekty, krótkie teksty reklamowe, precle, których nienawidzę po dziś dzień ;) Dzisiaj zajmuję się właściwie wszystkim, co ma związek ze słowem pisanym. Artykuły do babskich portali, teksty na blogi (nie tylko na swój ;) ), e-booki, korekty, opowiadania, bajki, teksty sprzedażowe..... Jestem freelancerem, to znaczy, że nie mam stałej umowy o pracę, realizuję projekty na zlecenie.
Kto to właściwie jest copywriter?
Ciężko znaleźć polski zamiennik słowa copywriter. Dziennikarz nie, pisarz nie... Może tekściarz? Jakoś dziwnie brzmi, ale niech będzie. Powiedzmy, że jest to osoba, która zawodowo zajmuje się słowem pisanym. Copywriter jest autorem tekstów reklamowych wykorzystywanych w prasie, radiu i tv, na bilboardach i ulotkach, ale nie tylko- to zazwyczaj on jest autorem spamu reklamowego, który zawala Ci skrzynkę ;) Jeśli chcesz zostać właścicielem poczytnego bloga, ale za chiny ludowe nie umiesz pisać, możesz wynająć sobie tekściarza, który jako ghost writter będzie pisał za Ciebie teksty. Tak samo jest z e-bookami, książkami czy opowiadaniami dla dzieci/ dorosłych. Copywriter napisze to wszystko za Ciebie, a potem sprzeda Ci prawa autorskie- za odpowiednią sumę oczywiście :)
Czy copywriter i freelancer to to samo?
Nie. Freelancer to według wielu osób ktoś, kto zaczyna pracę w południe i przesiaduje w kawiarni ;) A tak poważnie, freelancer to osoba, która nie posiada stałej umowy o pracę na czas nieokreślony, a wykonuje pracę na czasową umowę o dzieło/ zlecenie. Jest wolnym strzelcem, czyli sam decyduje czy wchodzi w daną robotę, czy odpuszcza. Freelance może dotyczyć wielu dziedzin, nie tylko copywritingu. Możesz być freelancerem szyjącym zabawki dla dzieci, możesz być freelancerem tworzącym muzykę lub freelancerem ilustrującym komiksy. Wreszcie możesz być freelancerem zajmującym się copywritingiem, ale możesz również być copywriterem z podpisaną umową na stałe, chociaż ja osobiście o takich nie słyszałam ;)
Jakie cechy oraz umiejętności trzeba mieć, żeby zostać copywriterem?
Mówią, że to "coś" trzeba po prostu mieć. Mówią, że nie nauczysz się zawodu i że jeśli nie masz tej iskry, to sobie nie poradzisz. Fakt. Jeśli nie masz talentu literackiego, jeśli nie potrafisz bawić się słowem, jeśli sadzisz błąd na błędzie, a interpunkcję masz w głębokim poważaniu- jesteś spalony już na starcie. Na pewno studia polonistyczne lub dziennikarskie dają niezłą podstawę, ale i bez nich możesz być świetnym tekściarzem. Najlepszą szkołą jest praktyka, ciągła praca i uczenie się na własnych błędach. Niezbędna jest wiedza z zakresu reklamy i marketingu, jak również podstawy psychologii reklamy i zachowań klientów. Spokojnie, nie musisz od razu kończyć kilku kierunków studiów, na rynku jest teraz cała masa książek czy też blogów traktujących o ww zagadnieniach- czytaj, ucz się, rób notatki i pisz, pisz, pisz... Copywriter spędza często długie godziny nad kartką papieru lub/i laptopem, więc cierpliwość, kreatywność i pomysłowość bardzo się liczą. Pamiętaj, że nikt nie zechce pracować z rutyniarzem, który to samo proponuje każdemu klientowi. Bądź na bieżąco; jeśli chcesz być najlepszy musisz wiedzieć co w trawie piszczy, podpatrywać różne środowiska, znać żargon jakim posługują się młodzi japiszoni, a jakim siostry zakonne, bo nigdy nie wiesz kto stanie się Twoją grupą docelową. Może przyjdzie Ci pisać tekst reklamujący materiał na habity? Who knows.
Ile zarabia copywriter?
O i tu dochodzimy do ściany. Jak ognia unikam podawania nawet przykładowych widełek cenowych. Tak samo zresztą, kiedy zgłasza się do mnie klient z pytaniem- Droga pani, za ile strona tekstu? Zawsze wtedy zapraszam do indywidualnej wyceny zlecenia. Teksty mogą być tak różne, że wycena waha się od 10zł do kilku setek za całość. Chociaż znam takich, co to i 1000zł inkasują za tekst, ale to masterzy i mnie do nich jeszcze daleeeeeko... Wszystko zależy od tego, czy chodzi nam tu o wysokiej jakości content marketingowy, tekst ekspercki, poradnikowy, niosący wartość dla czytelnika, czy raczej lekkie teksty preclowe, zapleczowe, pisane wyłącznie pod SEO, takie które możesz stworzyć jednym okiem oglądając "M jak miłość", drugim okiem czytając książkę, trzecim okiem doglądając dziecka, a one i tak będą ok. Taka specyfikacja jest jednak wciąż zbyt mało szczegółowa, bo jeśli komuś brakuje dobrego tekstu na bloga parentingowego (z całym szacunkiem), to cena za taki tekst może być nieporównywalnie niska do ceny tekstu branżowego, np. z dziedziny materiałoznawstwa - żeby nie był za łatwo.
Ok, chcę zostać copywriterem, jak zacząć?
Od nauki. Tak jak pisałam wcześniej przejrzyj kilka blogów traktujących o copywritingu (np. mój hłe hłe ;) ), przeczytaj kilka książek z zakresu marketingu i psychologii reklamy. Stwórz kilka przykładowych tekstów, żebyś miała co pokazać potencjalnemu klientowi- z doświadczenia wiem, że prawie zawsze pytają o portfolio. Nie polecam zaczynać z wysokiego C, czyli od zakładania działalności gospodarczej, to zostaw na później, bo koszty prowadzenia firmy zjedzą Cię do ostatniego okruszka. Przekroczą na początku Twoje przychody mówiąc krótko. W internecie pełno jest stron, na których można podłapać zlecenia typu- korekta pracy, korekta artykułu, post na bloga, precle itd. Wpisz w Google, nie będę tu reklamy uskuteczniała ;) Zacznij od drobnicy, żeby nabrać doświadczenia, a potem heja! wypłyń na szerokie wody! Dobra, poniosło mnie, może najpierw wypłyń na facebook'a i ogłoś wśród znajomych, że piszesz teksty, dołącz do tekściarskich grup i, co najważniejsze, bądź świadoma, że żeby zarabiać kilka setek na artykule, musisz zacząć od 10 złotych ;)
Jakie są plusy i minusy pracy zdalnej/ na własny rachunek?
Plusy:
+ masz nienormowany czas pracy, sama decydujesz czy chcesz pracować o 5 rano, o 12 w południe, czy o 23 w nocy; sama decydujesz czy pracujesz 24h na dobę, czy dziś odpuszczasz i jedziesz na wieś
+ nie masz nad sobą szefa despoty, na widok którego żołądek tańczy polkę galopkę a ręce latają jak w delirce, sama sobie jesteś sterem i okrętem
+ komfort psychiczny matki polki pracującej, czyli nie musisz kombinować skąd wziąć do diaska kolejne L4, nie musisz tłumaczyć się, że znowu nie będzie Cię w pracy, bo dziecko chore
+ wyjmiesz tyle, ile włożysz, tzn. że tylko od Ciebie zależy ile zarobisz; możesz wziąć 10 zleceń naraz (powodzenia ;) i zarobić łohoho i jeszcze więcej, a możesz przyjąć tylko jedno i zarobić mniej. Ty decydujesz.
+ możesz pracować z maseczką na buzi a'la żona Shreka i nic nikomu do tego, możesz zakładać do roboty ulubione dresy i robić przerwę na kawę, kiedy tylko chcesz
+ jesteś panią swojego czasu, dysponujesz nim wedle Twojego uznania
Minusy:
- nienormowany czas pracy może stać się Twoim przekleństwem; masz wrażenie, że do oddania zlecenia jest jeszcze tyyyle czasu, że zdążysz, że dzisiaj nie będziesz pracować, jutro też nie, bo przecież ogarniesz.... i nagle okazuje się, że jutro masz deadline, a tekst nie gotowy- przerabiałam, odrobiłam lekcję, już tak nie robię ;)
- sama sobie jesteś szefem, a to znaczy że musisz być w cholerę zorganizowana, skupiona na zleceniu i sumienna, bo nikt nie będzie Ci o niczym przypominał, a ewentualne cięgi zbierzesz Ty i tylko Ty
- brak komfortu psychicznego matki polki.... dziecko chore, nieodkładalne totalnie, uwieszone maminej szyi, a Ty masz przecież robotę, terminy gonią; albo gorzej- Ty chora! gorączka 40 stopni, ale pracować trzeba, bo zleceniodawcę guzik obchodzi, że zdychasz- absolutny brak L4 w tej robocie...
- zarobisz tyle, na ile zapracujesz, a to znaczy, że nie wiesz ile dokładnie cyferek zasili Twoje konto na koniec miesiąca; nie masz stałej pensji, która regularnie wpada do kieszenie; czasami zarobisz tyle, że starczy na 3 miesiące życia, a czasami musisz pożyczyć od rodziców...
I co, wchodzisz w to? :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)